W słowach Kazania na Górze nie można „dopatrywać się „potępienia” ciała czy też oskarżenia ciała. Jeśli już — to można by raczej dopatrzyć się w nich oskarżenia serca ludzkiego.(…) „Serce” nie tyle jest w tych słowach oskarżone, ile poddane ocenie lub raczej wezwane do oceny (do samooceny): czy ulega pożądliwości ciała, czy też nie.
Natomiast — rozpatrując do końca sens wypowiedzi z Mt 5,27-28 — musimy stwierdzić, że zawarty w niej sąd nad „pożądaniem” jako aktem pożądliwości ciała zawiera w sobie nie negację, ale raczej afirmację ciała. (…) Ciało w swej męskości i kobiecości jest „od początku” wezwane do tego, aby stawać się wyrazem ducha. Staje się nim również poprzez małżeńskie zjednoczenie mężczyzny i kobiety, gdy „łączą się oni ze sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem”.”(TC)
Chrystus patrzy na ciało i na współżycie seksualne z perspektywy zamysłu Boga, który stworzył ludzkie ciała nie do potępienia, ale do afirmacji. Przedstawiając nowy etos chce odsłonić głębię ludzkiego „serca”, aby mógł zajaśnieć nowy człowiek zdolny do stworzenia sakramentalnej jedności. Projektowi temu zagraża „pożądliwość”, która tę jedność niszczy. Dobrze zrozumiany sens etyczny relacji mężczyzny i kobiety ma na celu stworzyć nową jakość ich współżycia seksualnego, taką jaką zamierzył Stwórca „na początku”. Nie ma on „nic wspólnego z manichejskim potępieniem, natomiast jest głęboko przeniknięty tajemnicą „odkupienia ciała”, o której św. Paweł napisze kiedyś w Liście do Rzymian (por. 8,23). „Odkupienie ciała” nie wskazuje jednakże na ontyczne zło jako konstytutywną właściwość ciała ludzkiego, ale wskazuje tylko na grzeszność człowieka, w związku, z którą zatracił on m.in. owo przejrzyste poczucie oblubieńczego znaczenia ciała, w którym wyraża się wewnętrzne panowanie i wolność ducha. Chodzi tutaj (…) o zatracenie „częściowe”, potencjalne, takie, w którym poczucie oblubieńczego sensu ciała miesza się niejako z pożądliwością i łatwo pozwala jej się wchłonąć” (TC).
Na bazie tych założeń Jan Paweł II formułuje postulat zasadniczego uwolnienia etosu Kazania na Górze „od elementów myślenia manicheiskiego oraz postawy manichejskiej. Konsekwencją tej ostatniej musiałoby być jakieś — jeśli nie realne, to w każdym razie intencjonalne — „unicestwienie” ciała, zaprzeczenie wartości ludzkiej płci, męskości i kobiecości człowieka, a co najwyżej ich „tolerowanie” w granicach „potrzeby” wyznaczonej koniecznością prokreacji. Natomiast właściwe dla etosu chrześcijańskiego na gruncie słów Chrystusa w Kazaniu na Górze jest takie przetwarzanie świadomości i postaw człowieka — zarówno mężczyzny, jak i kobiety — dzięki, któremu w pełni ujawni się i urzeczywistni ta wartość, jaką ma ciało i płeć w pierwotnym zamierzeniu Stwórcy, służąc „komunii osób”, która jest najgłębszym tworzywem etyki i kultury ludzkości. O ile dla mentalności manichejskiej ciało i płeć jest poniekąd „antywartością”, o tyle dla chrześcijaństwa jest ona zawsze „nie – dość – wartością”. „(TC)
br. Ksawery Knotz