Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (45)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (68)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (58)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Kochanie za bardzo

Kochanie za bardzo

Wydaje się, że im miłość jest mocniejsza i bardziej angażująca, tym będzie trwalsza. Na słowa: „kocham za bardzo”, większość osób reaguje zdziwieniem.

Kochanie za bardzo to niedojrzałe uczucie powodujące uzależnienie porównywalne z alkoholizmem i – podobnie jak ono – potrafi być bardzo destrukcyjne w skutkach. Nie można mylić go z miłością.

Aldona ma 32 lata i dobrze płatną pracę. Spełnia się jako prawnik. W swoim środowisku jest ceniona za sumienność i profesjonalizm. Od sześciu lat samotnie wychowuje córkę, po tym jak opuścił ją mąż. Próbowała spotykać się z innymi mężczyznami, ale jeden związek okazywał się gorszy od drugiego. W końcu zdecydowała się porozmawiać o swoim problemie. 

Gdy przyszła na spotkanie, sprawiała wrażenie kobiety silnej i pewnej siebie. Na pytanie, co ją sprowadza, twarz Aldony posmutniała, a ręce zaczęły się delikatnie trząść. Po chwili milczenia zaczęła swoją opowieść.

Dzieciństwo miała niełatwe. Ojciec był alkoholikiem. Zazwyczaj przebywał poza domem albo leżał na kanapie z piwem. Aldona była najstarszym dzieckiem i – odkąd pamiętała – musiała zajmować się młodszym rodzeństwem – wyprawiać do szkoły, nierzadko gotować obiady. Najtrudniejsze chwile przeżywała, gdy ojciec stosował przemoc fizyczną wobec matki. Po takich incydentach matka nie wychodziła z łóżka przez następny dzień, cierpiała na depresję. Wtedy to Aldona musiała zadbać o wszystkich. 

W końcu nie wytrzymała. W wieku 18 lat spotkała o kilka lat starszego mężczyznę. Szybko skorzystała z okazji i przeprowadziła się do niego. Wydawał się zaradny, jeździł niezłym samochodem. Od początku zdarzało mu się znikać z domu na dłużej, ale tłumaczył to interesami. 

Aldona nie chciała wnikać w szczegóły, poza tym była pewna, że dla niej się zmieni. Wydawało się jej, że odnalazła szczęście. W końcu miała dla kogo żyć, czuła się kochana i potrzebna. Z dala od rodziny i problemów zajęła się studiami prawniczymi. Zawsze była ambitna i perfekcyjna. Często powtarzała sobie, że za wszelką cenę musi udowodnić, na co ją stać. Dla studiów zarywała noce, co później okupywała chronicznym zmęczeniem i zajadała kolejnym batonikiem.

Po roku znajomości z Markiem wzięła ślub. Wkrótce przyszła na świat córka. Od tej pory w ich małżeństwie coś zaczęło się psuć. Marek kilka razy w tygodniu znikał na noce, a po powrocie unikał rozmów. Coraz częściej można było wyczuć od niego alkohol. W pewnym momencie na Aldonie skupiło się utrzymywanie domu. 

Kobieta zaczęła obwiniać siebie o wszystko. Uważała, że za mało się stara i nie dość dba o męża, że nie jest wystarczająco atrakcyjna. Jej myśli coraz bardziej zaprzątnięte były tym, co jeszcze może zrobić, jak dobrą przyrządzić kolację, w jaki sposób zaskoczyć męża czymś miłym. Nigdy też nie zastanawiała się nad tym, gdzie spędzał noce. 

Pewnego dnia Marek powiedział, że kogoś spotkał. Spakował rzeczy i odszedł. Aldona nie rozumiała, co się wydarzyło. Odczuwała olbrzymią pustkę i – tak jak matka – zaczęła cierpieć na depresję. Chwilowe ukojenie przynosiły leki oraz kolejne związki z mężczyznami. 

Od początku tych znajomości Aldona bardzo się angażowała, dawała z siebie wszystko, ale czarny scenariusz się powtarzał. Mężczyźni okazywali się nieodpowiedzialni, opryskliwi, nieobecni, nie stronili od używek. Problemy osobiste odbiły się na relacji z córką, która zaczęła wagarować, trudno było nawiązać z nią kontakt. 

To przeważyło szalę. Aldona podjęła decyzję, że musi zgłosić się po pomoc.

Uzależnienie od miłości to problem tysięcy osób, choć ciągle mówi się o nim niewiele. W grupie ryzyka znajdują się głównie kobiety, ponieważ to one są bardziej predestynowane przez czynniki biologiczne i społeczno-kulturowe do tego, żeby przeceniać w życiu rolę relacji, a szczególnie związków romantycznych. Mężczyźni przekierowują swoją uwagę na zewnątrz i wypełniają pustkę sportem, hazardem, pracą, choć coraz częściej spotyka się ich w grupach terapeutycznych oraz grupach wsparcia dla osób kochających za bardzo. 

Główna przyczyna uzależnienia od miłości zazwyczaj zakorzeniona jest w dzieciństwie. 

Kobiety kochające za bardzo często dorastają w rodzinach, w których niezaspokojone były podstawowe potrzeby: poczucia bezpieczeństwa, bliskości, czułości; panował chłód emocjonalny, brakowało przytulania i szczerej rozmowy. W takich domach dzieci pełnią specyficzne role. Niejednokrotnie zastępują rodzica, podejmują opiekę nad nim, rezygnując tym samym z własnych potrzeb. Głód miłości pogłębiany jest przez emocjonalną lub fizyczną nieobecność ojca lub matki, a najczęściej obydwojga.

Kocha się za bardzo, gdy miłość utożsamia się z cierpieniem, ale mimo to nałogowo trwa się przy partnerze i nie potrafi się odejść.

Osoby uzależnione od miłości często są dziećmi alkoholików, ale nie tylko. W domach, w jakich dorastają, może dochodzić między innymi do: przemocy fizycznej i psychicznej, zdrady, odejścia któregoś z rodziców, choroby psychicznej jednego z rodziców, sprawowania nadmiernej kontroli nad dzieckiem lub wycofania się rodzica z życia rodziny. 

Cechy charakterystyczne osób uzależnionych od miłości 

Stanowią one siłę napędową działań.  

  • Dysfunkcyjne otoczenie, które generuje ogromny lęk – lęk przed samotnością, opuszczeniem, byciem kimś nieważnym, niepotrzebnym i niedocenianym, przed bliskością. 

  • Pragnienie znalezienia ukojenia w ramionach partnera – żeby uwolnić się od wszystkich lęków i paraliżującego poczucia pustki. 

  • Podświadome pragnienie, żeby partner rozwiązał problemy i uśmierzył lęki – prowadzi to do zerwania kontaktu z samym sobą oraz z własnymi uczuciami; myśl o tym, że można zostać samemu ze sobą, wywołuje przerażenie. 

  • Skupienie całej uwagi na partnerze – od momentu poznania partnera już nic więcej się nie liczy; na przykład kobieta może koncentrować się na zapewnieniu dobrych warunków materialnych, przygotowywaniu pysznych obiadów, uatrakcyjnianiu współżycia seksualnego i dbaniu o rozliczne potrzeby partnera. A im więcej daje i im goręcej pragnie zatrzymać mężczyznę przy sobie, tym bardziej on się oddala, staje się zimny i niedostępny – miłość zaczyna być obsesją i nierozerwalnie wiąże się cierpieniem.

Zuzanna była świadoma tego, że pociągają ją mężczyźni trudni. Porównywała ich do studni, która była ciemna i głęboka, lecz fascynująca. Za każdym razem zdawała sobie sprawę, że wchodzi w coś niebezpiecznego i że związek skończy się katastrofą, ale nie potrafiła inaczej. Mówiła, że jest to silniejsze.

U osób kochających za bardzo dobór partnera nie jest przypadkowy, choć pozornie często tak wygląda. Daje „szansę” na uporanie się z cieniami przeszłości: ze złością, z poczuciem winy, z odrzuceniem, cierpieniem. Dlatego kochający za bardzo w życiu dorosłym szukają sytuacji podobnych do tych, które miały miejsce w ich dzieciństwie lub młodości. Mają silną tendencję do kierowania się ku sytuacjom znanym, do powielania schematów, a wszystko, co jest obce czy związane ze zmianą, łączy się z dużym lękiem. 

Kobiety kochające za bardzo, dążąc podświadomie do ponownego zaznania i przeżycia znanych im sytuacji, pragną w ten sposób „naprawić” przeszłość. Jeśli na przykład ojciec dziewczyny był emocjonalnie niedostępny, prawdopodobnie poszuka ona partnera, o którego uwagę będzie musiała ciągle zabiegać. Mężczyzna oddany, troskliwy i czuły, z którym można nawiązać dojrzałą relację, choćby się pojawił, szybko zostaje odrzucony. Kobiety często mówią, że taki mężczyzna jest miły i dobry, ale jakiś nudny. Cena, jaką płacą za brak nudy w związku, jest bardzo wysoka. 

Dla kobiet kochających za bardzo mężczyzna musi stanowić wyzwanie, dostarczać emocji, a przede wszystkim sprawiać wrażenie potrzebującego. 

Cechy partnerów kobiet, które kochają za bardzo 

  • Niedostępny

  • Zdradza

  • Lekkomyślny

  • Nieodpowiedzialny. 

  • Cechuje go syndrom Piotrusia Pana – jest to postawa, polegająca na nadmiernym skupieniu na sobie, wymagająca od partnerki ciągłej uwagi. Piotruś Pan pragnie uciec od dorosłości, unikając zobowiązań i odpowiedzialności. Jest niezdolny do tworzenia trwałych więzi, odczuwa strach przed planowaniem przyszłości; jest wiecznym chłopcem, którego pociągają sporty ekstremalne, przygoda i zabawa. Związek traktuje powierzchownie, oczekując od partnerki postawy matkującej (opiekuńczej i pobłażliwej).

Najczęstsze przyczyny kochania za bardzo  

  • Życie marzeniami i silne przekonanie o własnej omnipotencji – kobieta uważa, że wszystko zależy od niej i gdy będzie wystarczająco zabiegać, mężczyzna się zmieni. 

  • Kompleks „wybawicielki” – przekonanie, że jest się odpowiedzialną za życie partnera. 

  • Brak poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie – zazwyczaj doprowadza kobietę do tego, że swoim działaniem pragnie zapanować nad mężczyzną; podświadomie czuje, że poczucie kontroli nad nim przyniesie również kontrolę nad własnymi emocjami – z tego powodu kobieta nieprzerwanie skupia się na obserwacji partnera, a jego nastroje stają się miernikiem jej uczuć. 

  • Ciągłe usprawiedliwianie mężczyzny – nawet jeśli zachowuje się w sposób bardzo raniący. 

  • Zaprzeczanie, życie w iluzorycznym, wyidealizowanym świecie – kobiety nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą być zdradzane, bezkrytycznie pozostają przy wyidealizowanym obrazie; zaprzeczają i negują rzeczy, które mogłyby sprawić, że rzeczywistość stałaby się inna niż oczekiwana, a tym samym nie do zniesienia. 

  • Sprawianie wrażenia pewnej siebie, ambitnej i niezależnej – pod tą maską kryje się niskie poczucie własnej wartości. 

  • Poczucie winy – jest to typowe uczucie doznawane przez osoby kochające za bardzo. 

  • Poczucie nadmiernej odpowiedzialności

  • Instrumentalne traktowanie seksu – seks służy do osiągnięcia pożądanych zmian; kobiety stawiają pasję i namiętność ponad poczucie bliskości, którego nie miały sposobności doświadczyć – dlatego jest ono trudne do osiągnięcia. 

Długotrwałe trwanie w sytuacji nadwyrężającej zasoby energetyczne i psychiczne sprawia, że kobiety często zapadają na depresję. Doświadczane cierpienie intensyfikuje także skłonność do uzależnień i zaburzeń odżywiania. 

Pomimo wielu trudności, które napotykają osoby kochające za bardzo, możliwe jest zbudowanie przez nie dojrzałego związku opartego na wzajemnym zaufaniu, trosce o siebie i szacunku. Praca nad uzależnieniem od miłości zaczyna się od uzyskania świadomości swoich doświadczeń z przeszłości, z rodzicami i wcześniejszymi partnerami.

Zazwyczaj wiążemy się z osobami, dzięki którym możemy doświadczać podobnych emocji jak w dzieciństwie – im więcej na taki związek składa się elementów przeniesionych z dzieciństwa, tym trudniej odejść. 

Kluczem do zerwania z nałogiem jest rozwijanie umiejętności skupienia uwagi na sobie. Do tej pory w centrum zainteresowania był potrzebujący partner, którym trzeba było kierować. 

Kobiety uczą się: 

  • dbać o siebie, 

  • zauważać własne potrzeby i emocje, 

  • wzmacniać poczucie własnej wartości. 

Wymaga to wysiłku, nierzadko skorzystania z terapii czy grupy wsparcia, gdzie można spotkać osoby z podobnym problemem. 

Warto przeczytać: Fromm E.: O sztuce miłości. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2007

Aneta Maj – psycholog. Prowadzi warsztaty psychoedukacyjne i treningi dla osób uzależnionych od alkoholu. Zajmuje się pomocą osobom kochającym za bardzo, w trudnych relacjach i w kryzysie. 


Artykuł został opublikowany w Piśmie “Zbliżenia” nr 8: “Współuzależnieni” 
Kliknij w baner, by dowiedzieć się więcej.