Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (45)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (67)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (57)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Antagonizm płci – psychologiczne aspekty sztucznego zapłodnienia

Wszystkie procedury. wspomaganej prokreacji wiążą się z poważnymi problemami natury medycznej, psychologicznej, społecznej, prawnej i religijnej.

 

Rozwój procedur sztucznego zapłodnienia wprowadza zamieszanie w więziach rodzinnych. Tracą na znaczeniu więzi biologiczne, a rodzicielstwo okazuje się czymś niedookreślonym – ktoś inny może być moim rodzicem genetycznym (czyje komórki rozrodcze?), ktoś inny biologicznym (kto byt matką nosicielką i urodził?) i ktoś innym społecznym (kto mnie wychowuje?).

Analizując psychologiczny kontekst tej sytuacji, trzeba podkreślić, że zależy on od bardzo wielu czynników (dlatego wyniki badań psychologicznych nie są jednoznaczne), tzn. przeżycia małżonków konsekwencje psychiczne skorzystania ze wspomaganej prokreacji zależą np. od osobowości małżonków, ich odporności na trudne sytuacje sposobów radzenia sobie nimi, siły więzi i sposobów komunikacji małżeńskiej, zadowolenia z życia małżeńskiego, stopnia zagrożenia rozwodem, obopólnej zgody co do skorzystania ze sztucznego zapłodnienia (kobieta może ukrywać, iż czuje presję męża w tym kierunku), czasu i sposobów leczenia niepłodności, rodzaju procedury sztucznego zapłodnienia (z użyciem nasienia męża czy dawcy, jajeczka dawczyni), liczby zastosowanych prób, doświadczeń z kontaktów ze służbą zdrowia.

 

W roli królika doświadczalnego

W literaturze psychologicznej podkreśla się, że korzystanie z procedur wspomaganej prokreacji jest sytuacją trudną, która wymaga Nakła energii psychicznej, zmierzenia się ze stresem i ewentualną porażką, utratą nadziei na dziecko, poczuciem odarcia z intymności współżycia seksualnego, wymaga radzenia sobie z napięciem, lękami, dolegliwościami fizycznymi. Niepokój w trakcie przeprowadzania kolejnych prób i czekania na ich wyniki jest bardzo duży, dlatego radzą sobie z nim tylko pary dojrzałe psychiczne, o bardzo silnej więzi małżeńskiej i wsparciu społecznym. Im dłużej trwa leczenie niepłodności oraz kontakt z kliniką zajmującą się sztucznym zapłodnieniem, tym silniejsze poczucie bycia królikiem doświadczalnym oraz ingerencji w intymność związku, poczucie krzywdy ze strony niesprawiedliwego losu, skrywanej złości i gniewu, napięcie psychiczne, smutek aż po depresję, konflikty małżeńskie, niezadowolenie z pożycia seksualnego i zmniejszenie częstotliwości kontaktów, zaburzenia seksualne, lęk przed negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia stosowanych środków farmakologicznych. Wiele negatywnych uczuć jest przez małżonków tłumionych, niedopuszczanych do świadomości lub skrzętnie skrywanych przed otoczeniem, stosowane są różne mechanizmy obronne (np. racjonalizacji, idealizacji). Niewyrażone uczucia, nierozładowane napięcia mają tendencję do kumulacji i przeradzają się w schorzenia psychosomatyczne.

Ponieważ w procedurę wspomaganej prokreacji jest przede wszystkim zaangażowana kobieta, stąd dla niej jest ona znacznie większym obciążeniem fizycznymi psychicznym niż dla mężczyzny. Kobiety korzystające ze wspomaganej prokreacji oceniają ją bardziej niż ich mężowie jako stresującą, krzywdzącą, szkodliwą, groźną, wymagającą ogromnego wysiłku organizmu i psychiki. Tym bardziej że dla kobiety zwykle ważniejszy od bycia w ciąży i urodzenia dziecka jest fakt bycia matką – i możliwość wychowywania dziecka, stąd jest ona zwykle bardziej przychylna adopcji, a decyduje się na sztuczną prokreację ze względu na męża.

Jeśli małżonkowie korzystają z komórek rozrodczych dawców, to powstaje również problem fantazji na temat tego, kim jest dawca, jaki ma wygląd, jakie predyspozycje zdrowotne, intelektualne, osobowościowe, jakie zdolności mógł przekazać dziecku. Czasem pojawia się lęk przed chorobami lub negatywnymi cechami, które mogą ujawnić się u dziecka, uczucie zazdrości wobec dawcy u jednego ze współmałżonków czy poczucie zdrady, usilne poszukiwanie przez małżonków podobieństwa własnych cech u dziecka.

Jeśli procedura sztucznego zapłodnienia kończy się sukcesem i para spodziewa się urodzenia dziecka, przebieg ciąży jest narażony na większe ryzyko komplikacji i niepowodzeń, stąd jest on o wiele bardziej zmedykalizowany, wymaga bardziej intensywnego monitorowania, większej liczby badań i wizyt lekarskich. Wymarzony stan ciąży okazuje się pełen niepokoju, ambiwalentnych uczuć, trudnych decyzji. Podobnie doświadczenia rodzicielskie po urodzeniu dziecka okazują się często nie tak idealne, jak były one latami snute w fantazjach. Dziecko okazuje się nie tak cudnym bobaskiem, a trudności z jego pielęgnacją i wychowaniem burzą zbudowane wyobrażenia o macierzyństwie.

Matki, które uzyskały dziecko po intensywnym leczeniu i zainwestowaniu w sztuczne zapłodnienie, w szczególnym stopniu pragną być perfekcyjnymi matkami. Są one już zwykle starsze, dojrzałe, cenią sobie macierzyństwo i są troskliwymi matkami. Dzieci zwykle ogromnie na tym korzystają. Jednak może to też sprzyjać przyjmowaniu postawy nadopiekuńczości, przesadnej troski o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, ograniczaniu jego swobody, nadmiernej koncentracji uczuciowej nad nim, poczuciu przeciążenia opieką nad dzieckiem. Dzieci te są również narażone na problemy emocjonalne z powodu bycia „drogocennym dzieckiem”. Część badań wskazuje na większe u tych dzieci ryzyko zaburzeń neurologicznych, w emocjonalno-społecznym przystosowaniu, w zachowaniu. Literatura psychoanalityczna przestrzega, iż sposób poczęcia jest elementem matrycy komunikacyjnej na dalsze życie dziecka. Dziecko sztucznie wyprodukowane chociaż nie zdaje sobie z tego sprawy, zostało tym zranione.

 

Ojcowie i dzieci

Jednym z trudnych problemów rodziców, co do którego muszą się porozumieć, jest fakt ujawnienia własnemu dziecku tajemnicy dotyczącej jego poczęcia, zwłaszcza jeśli jedno lub nawet oboje rodzice nie są jego genetycznymi rodzicami. Zdecydowana większość rodziców preferuje zachowanie tajemnicy, a im dziecko starsze, tym większy mają opór przed ujawnieniem sekretu. Coraz częściej zwraca się uwagę, że trzymanie w tajemnicy przed dzieckiem tak ważnej kwestii, jaką jest jego pochodzenie, może działać dysfunkcjonalnie na niego i całą rodzinę. Sekret stwarza sytuację psychologicznie i społecznie szkodliwą i krzywdzącą dla dziecka, które ma prawo znać prawdę co do swojego pochodzenia, a jednocześnie trudno mu poznać genetycznego rodzica, skoro prawie wszyscy dawcy domagają się anonimowości. Zwolennicy utrzymania tajemnicy uważają, że świadomość niewiadomego pochodzenia może być zbyt trudna dla dziecka, gdyż nie ma ono szans dowiedzieć się, kto był dawcą nasienia lub komórki jajowej. Brak takiej wiedzy wprowadza „stres adopcji”, sprzyja wystąpieniu „genealogicznej dezorientacji”. Aby ją rozwiązać, młody człowiek może żyć w świecie natrętnie nasuwających się myśli o biologicznym rodzicu lub obsesyjnie poszukiwać go.

Z punktu widzenia psychologicznego na szczególną uwagę zasługują dawcy komórek rozrodczych, zwłaszcza nasienia. Z badań prowadzonych na Zachodzie wynika, że oddając spermę do banku, mężczyzna kieruje się zdecydowanie motywacją finansową. Nasienie jest przede wszystkim traktowane utylitarnie – jako źródło zarobku oraz jako środek służący udowodnieniu własnej potencji płciowej, wyraz chęci „tworzenia świata”. Ojcostwo poprzez bank spermy stanowi formę dewiacji ojcostwa, gdyż do poczęcia dziecka dochodzi bez osobowego kontaktu z jego matką, bez jakiejkolwiek formy społecznej relacji. Nigdy nie dowie się on, dla ilu dzieci jest ojcem, kim są te dzieci i ich rodzice, jaki los ich spotkał, czy nie potrzebują jego pomocy, jak doświadczają swojego „niewiadomego pochodzenia”, jak bardzo cierpią z powodu nieznajomości genetycznego ojca i genealogicznego wykorzenienia, jak marzą o poznaniu go i tęsknią do niego. Ten typ ojcostwa prowadzi do rozdziału między męską seksualnością a płodnością oraz między płodnością a odpowiedzialnością za jej konsekwencje. Oddanie nasienia do banku spermy oznacza traktowanie zdolności do przekazania życia jako nic nieznaczącej przypadłości biologicznej, a tym samym świadczy o braku tożsamości ojca. Czerpanie finansowych korzyści z komórek ciała, które nie są zwykłymi komórkami, ale niosącymi życie i kreującymi inną osobę, wskazuje na przedmiotowe traktowanie siebie samego, brak poczucia osobistej godności i wartości, brak szacunku do siebie i swoich genealogicznych korzeni, do historii życia własnej rodziny, a tym samym na brak głębszego poczucia sensu i wartości życia.

 

Głos sumienia

Rozwój różnych procedur wspomaganej prokreacji stawia rodziców wobec dylematów religijnych i moralnych. Aby uniknąć konfliktu sumienia, uruchamiają oni podświadome mechanizmy obronne, które pomagają im radzić sobie z wyrzutami sumienia, np. mechanizm racjonalizacji celem usprawiedliwiania się przed sobą („muszę to zrobić w tej sytuacji”, „to jedyne wyjście”, „jest to najlepsze dla nas rozwiązanie”), zaprzeczania („nie mam żadnych problemów moralnych”), bagatelizowania („nie jest ważne, w jaki sposób dziecko się poczyna”), projekcji („wszyscy tak robią w podobnej jak ja sytuacji”), słodkiej cytryny („tak wiele zyskam dzięki temu”), tłumienia poczucia konfliktu i unikania sytuacji przypominających o nim (poprzez np. rezygnację z praktyk religijnych, zerwanie osobistego związku z Kościołem, negatywny stosunek do instytucji kościelnych), agresji (np. ostra krytyka nauczania Kościoła w tym względzie).

Schizofreniczna mentalność człowieka końca XX wieku wyraża się między innymi w tym, że wartość dziecka jest względna, uzależniona od tego, czy jego poczęcie jest planowane i chciane. Małodzietność jest powszechnie akceptowanym modelem rodziny, również zamierzona bezdzietność jest coraz częściej tolerowanym wyborem, natomiast bezdzietność niezamierzona jest traktowana jako niepełnosprawność w dziedzinie prokreacji i obsługiwana przez interwencje medyczne. Dzieci można „nie chcieć mieć” i pozostać małżeństwem bezdzietnym z wyboru, ale trzeba go „móc mieć”, jeśli się go chce lub otoczenie tego od nas oczekuje. Sztuczne zapłodnienie jako rozpowszechniająca się usługa medyczna prowadzi do antagonizacji płci, gdyż współżycie seksualne kobiety i mężczyzny przestaje być warunkiem posiadania dzieci. Homoseksualne kobiety lub mężczyźni mogą mieć w ten sposób własne dzieci bez kontaktu ze sobą. Rozwój technik sztucznego wzbudzania życia ludzkiego jest niewątpliwie wyrazem komercjalizacji seksualności, medykalizacji sfery prokreacji, a także materialistycznej wizji życia oraz przedmiotowego i instrumentalnego traktowania człowieka.

 

Dr Dorota Kornas-Biela, Instytut Pedagogiki KUL

Nasz Dziennik, dodatek Rodzina, Bezdroża in vitro, 23 stycznia 2008


Podobne artykuły: