Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (46)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (68)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (58)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Intencja czynu, przedmiot, okoliczności – kiedy hormony nie są antykoncepcją, gumka nie jest prezerwatywą a pobranie nasienia nie jest masturbacją

Intencja czynu, przedmiot, okoliczności – kiedy hormony nie są antykoncepcją, gumka nie jest prezerwatywą a pobranie nasienia nie jest masturbacją

Intencja, przedmiot czynu, okoliczności 

W świadomości człowieka kształtuje się odpowiedź na pytanie co chce zrobić i dlaczego chce to zrobić. To wewnętrzne nastawienie rozumu i woli, nazwane intencją. Wraz z przedmiotem wyboru ma decydujący wpływ na ocenę moralną czynu. Formułowanie intencji oznacza określenie co się chce osiągnąć i w jakim celu chce się to osiągnąć? 

W tym intelektualnym procesie kształtuje się przede wszystkim przedmiot czynu, czyli to do czego działanie ma zmierzać. Przedmiot czynu ustalamy odpowiadając na pytanie: co chcemy zrobić? Tym przedmiotem jest dzieło jakie chcemy zrobić, stan jaki chcemy osiągnąć, efekt jaki chcemy uzyskać, czyli coś co ma się wydarzyć w wyniku naszego działania. Tym przedmiotem może być jakieś dobro fizyczne – kupienie samochodu, domu, jedzenie, zabawa, przeczytanie książki, współżycie seksualne; ale też i psychiczne – okazanie miłości, przeżycie przyjemności, wyrażenie szacunku, odpoczynek, albo dobro duchowe – nawiązanie relacji z Bogiem przez modlitwę nauczenie się metod NPR, pojednanie z drugą osobą, udzielenie komuś pomocy i wsparcia, odwiedzenie przyjaciela. Ważne, aby szeroko rozumieć przedmiot działania.

Ocena moralna nie dotyczy samego faktu jako czegoś zaistniałego w wyniku ludzkiego działania. Nie oceniamy jakiegoś zewnętrznie dostrzegalnego działania. Akt moralny nie jest działaniem matematycznym gdzie 2 plus 2 musi dać 4. Nie jest  procesem chemicznym gdzie z góry jest pewne, że zmieszanie jednej substancji z drugą musi spowodować reakcję. Jeżeli pojawi się określony wynik czyn będzie spełniony dobrze. Jeżeli nie trzeba zmienić proporcje i na pewno wynik będzie dobry. Czyn moralny tworzy się zawsze wewnątrz człowieka poprzez zwrócenie się jego myśli i pragnień ku prawdziwemu dobru. To dobro jest jednak oceniane przez rozum człowieka, który dzięki abstrakcyjnemu myśleniu potrafi odróżnić rzeczywistość widzialną fizycznie od rzeczywistości moralnej. Dlatego nie wystarczy uznać dobra faktu, np. jestem uprzejmy, ale trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego taki jestem? Czyn ma swój wymiar wewnętrzny, który nazywamy intencją. Mogę być uprzejmy z życzliwości, ale też z racji interesu jaki ma do tej osoby,  ponieważ chcę jej dobra albo dlatego, że chcę ją oszukać i skrzywdzić. Intencję trzeba rozumieć jako osobiste zdefiniowanie celu podejmowanego działania. Określenie celu działania, to nie ustalenie samego faktu fizycznego czy psychicznego jaki chcemy osiągnąć naszym działaniem, ale ustalenie z jakiego powodu to robimy. Wymaga to przypatrywania się swojemu światu wewnętrznemu: impulsom, emocjom, myślom i na ich bazie wyznawanym wartościom, pragnieniom, dążeniom i ostatecznie decyzjom. Na zewnątrz mogę pomagać głodym dzieciom, ale w rzeczywistości nie zależy mi na dzieciach, ale chodzi mi o budowanie, potrzebnego w karierze, wizerunku osoby szlachetnej. Dlatego ocena moralna musi zawsze uwzględniać perspektywę osoby działającej. Jeżeli jest to mój czyn moralny, to dopiero moje ukryte myślenie o tym czynie, a nie sam czyn widziany od zewnątrz może ukazać jego wartość moralną. Z takiego ujęcia moralności płynie jeszcze jeden ważny wniosek. Znajomość samego przedmiotu czynu nie jest wystarczająca, aby sformułować ocenę moralną. Wiedza o fakcie wbicia noża w brzuch (fakt czysto fizyczny widziany z zewnątrz) nie jest wystarczająca, aby móc cokolwiek powiedzieć o odpowiedzialności moralnej człowieka. Chirurg będzie miał całkiem inną intencję wbicia noża w brzuch niż bandyta. Ustalić przedmiot czynu możemy dopiero wtedy, gdy wiemy, do czego dany człowiek bezpośrednio zmierzał – czy ratował życie jako chirurg, czy też zabijał jako chuligan. Spowodowanie śmierci jako fakt fizyczny, widziany z zewnątrz nic nam nie mówi o akcie moralnym sprawcy tej sytuacji. Dopiero jak zna się intencję osoby działającej (jej cel działania) można określić do było przedmiotem czynu widzianym jako spowodowanie śmierci. Dopiero wtedy możemy powiedzieć czy czyn ten był morderstwem, dozwolonym moralnie usunięciem ciąży pozamacicznej w celu ratowania życia matce, wymierzeniem kary śmierci, zabiciem żołnierza w walce czy dokonanym samobójstwem. Każdy z tych czynów będzie inaczej oceniony moralnie właśnie dlatego, że będzie miał inną intencję sprawiającą, że inny będzie przedmiot każdego z tych czynów. Na innym przykładzie: zabranie czyjeś własności (fakt fizyczny) może być ocenione moralnie dopiero wtedy gdy wiemy czy to była kradzież, pożyczka, prawna konfiskata dóbr, zabranie jedzenia, aby przeżyć; działaniem pod wpływem narkotycznego głodu, zapomnieniem zapłacenia za wzięty towar. Od intencji zależy przedmiot czynu. Fakt fizyczny – zabranie czyjeś własności – nie jest przedmiotem czynu, ale tylko zachowaniem, które widzimy z zewnątrz, z pozycji obserwatora. Czyn moralny jest zaś czynem człowieka, którego działanie wypływa z jego świadomych decyzji. Te decyzje są wyrazem życia moralnego. 

 

„Moralność ludzkiego czynu zależy przede wszystkim i zasadniczo od przedmiotu rozumnie wybranego przez świadomą wolę. Aby określić przedmiot danego czynu, decydujący o jego jakości moralnej, należy przyjąć perspektywę osoby działającej. Przedmiot aktu chcenia stanowi bowiem czyn wybrany w sposób wolny” (Veritatis splendor, 78). 

Akt moralny dokonuje się w zawsze w jakichś okolicznościach czy uwarunkowaniach życia. Wybierając najlepsze działanie w danej sytuacji, bierzemy pod uwagę istniejące okoliczności. Okoliczności nie tworzą czynu ludzkiego, bo tworzy go sam człowiek swoimi decyzjami, ale mogą pomagać czynić dobro albo ograniczać jego czynienie. Skłaniają ku pewnym rozwiązaniom.

Okoliczności aktu moralnego można określić zadając pytania: kto, gdzie, w jaki sposób, jakimi środkami, kiedy? Okoliczności tworzą zewnętrzny kontekst w jakim czyn się dokonuje, np. Czyn niosący ryzyko utraty życia w warunkach prześladowań ma większa wartość moralną niż podobny czyn podjęty w czasie pokoju. Zły czyn wykonany z lęku przed prześladowaniem może mieć mniejszą winę moralną niż taki sam czyn dokonany w czasie pokoju. Ze względu na okoliczności lekarz operujący w szpitalu polowym na froncie podejmuje słuszną moralnie decyzję amputacji nogi, której jednak by nie podjął, gdyby operował w warunkach świetnie wyposażonej kliniki. Inaczej będzie oceniony moralnie kierowca, gdy przejedzie człowieka na pasach w mieście a inaczej, gdy przejedzie człowieka przechodzącego przez autostradę. Agresywne zachowanie policjanta działającego w poczuciu zagrożenia życia w akcji łapania uzbrojonego bandyty będzie inaczej ocenione moralnie niż brutalność człowieka pracującego spokojnie za biurkiem. W innych okolicznościach podejmuje decyzję o używaniu antykoncepcji małżeństwo z piątką dzieci a w innych młode małżeństwo z jednym dzieckiem. 

Okoliczności dają pełniejsze naświetlenie sytuacji i pokazują kontekst czynu, co ma wpływ na jego ocenę moralną. Każda sytuacja jest inna i dlatego nie ma tej samej miary w ocenie moralnej poszczególnych czynów. Okoliczności mogą łagodzić ocenę moralną czynu albo ją zaostrzać. 

kiedy hormony nie są antykoncepcją, kiedy można założyć gumkę do współżycia i nie jest ona prezerwatywą i jak można pobrać nasienie do badania nie popełniając grzechu masturbacji

Zastosujmy ten sposób myślenia do rozstrzygnięć moralnych w dziedzinie życia seksualnego. Same fakty zaistnienia stosunku seksualnego, użycia prezerwatywy, zażycie pigułki hormonalnej – nie mówią nam wszystkiego, co istotne dla oceny moralnej czynu. 

Inny jest przedmiot czynu gdy intencją jest współżycie seksualne z małżonkiem a inną gdy współżycie seksualne ma być z kimś obcym. To nie sam fakt zaistnienia stosunku seksualnego jest oceniany moralnie, ale różnica w wyborze wartości związanych ze współżyciem seksualnym. 

Podobnie także nie samo zażycie pigułki hormonalnej nie jest przedmiotem czynu, ale czyn motywowany wewnętrznymi racjami ustanawiającymi cel brania pigułki. Jeżeli celem jest leczenie endometriozy, hormon jest traktowany jako lekarstwo, którego ubocznym skutkiem może być niepłodność. Gdy celem zażycia tej samej pigułki jest pozbawienie się płodności, pigułka staje się antykoncepcją. Samo założenie gumki na penisa nic nie mówi o dobru lub złu czynu. Gumka może być użyta jako prezerwatywa, gdy celem jej użycia jest ubezpłodnienie aktu seksualnego. Ta sama gumka może być potraktowana jako opatrunek chroniący współmałżonka przed zarażeniem się wirusem HIV (skutecznym tylko wtedy, gdy osoba zarażona bierze leki antyretrowirusowe). To rozum ustanawia przedmiot czynu, który w każdym z tych przypadków jest inny, pomimo zastosowania tego samego narzędzia. Jest ono jednak użyte w całkiem innym celu, który jest ustalony przez rozum. Myślenie, że samo założenie gumki jest problemem moralnym jest błędne. Jest oczywiste, że takie gumki produkuje się jako prezerwatywy w celu antykoncepcyjnym, ale zdolność do abstrakcyjnego myślenia pozwala nam rozumieć, że mogą mieć one inne zastosowanie, które nie budzi wątpliwości moralnych. Jeżeli prezerwatywa jest użyta w celu ochrony przed infekcją a współżycie ma miejsce w czasie niepłodnym, nie ma możliwości, aby intencją jej użycia była antykoncepcja. To rozum ma zbadać czy przedmiot czynu jest rzeczywiście dobry. Pomaga w tym wiedza naukowa. Gdyby prezerwatywa nie chroniła skutecznie przed HIV, a wiedza naukowa mówi, że nie chroni, jej użycie w tym celu nie byłoby zasadne. Zmianę  w  ocenie moralnej jej używania dokonuje decyzja stosowania leków antyretrowirusowych. Dopiero mix farmakologii z prezerwatywą daje bezpieczeństwo współżycia seksualnego. Intencja użycia prezerwatywy zmienia przedmiot moralny sprawiając, że przestaje być ona środkiem antykoncepcyjnym. jest tylko z nazwy prezerwatywą. Tę intencję potwierdza współżycie w fazach niepłodnych. Jest to dobry przykład na pokazanie, że bez abstrakcyjnego i zarazem logicznego myślenia nie ma możliwości sformułowania poprawnej oceny moralnej ludzkiego zachowania. Ten trudny przykład pomoże nam zrozumieć jeszcze jeden przypadek. 

Pocieranie narządów płciowych aż do wywołania orgazmu jest faktem fizycznym, opisem czyjegoś zachowania. Nie sam fakt fizyczny samo zachowanie podlega ocenie moralnej. Ocenie moralnej podlega bowiem czyn człowieka, a on ma swój przedmiot i intencję. Gdy mamy do czynienia z masturbacją intencją takiego zachowania jest rozładowanie napięcia ujawniającego się sferze seksualnej, które kryje w sobie nie tylko pragnienie przeżycia samej przyjemności, ale też dążenie do przywrócenia równowagi emocjonalnej. Może to oznaczać wyładowanie autoagresji, zaspokojenie potrzeb narcystycznych, szybką gratyfikację porażek, sposób radzenia sobie ze stresem, zaspokojenie wewnętrznej pustki, próbę ucieczki od samotności, próba pocieszenia się, itp. 

Jednak, gdy pocieranie członka służy wywołaniu podniecenia w celu pobrania nasienia do w analizy (ocena jakości plemników i ich ruchliwości), to taka decyzja jest tylko zewnętrznie podobna do masturbacji. Przedmiotem czynu nadanym przez rozum i wolę jest badanie uzasadnione medycznie, które nie ma nic wspólnego z intencją jaka prześwieca masturbacji. Jest to więc całkiem inny czyn, pomimo zewnętrznego podobieństwa. 

Definicja masturbacji sprowadzająca ją do wywoływania przyjemności jest błędna. Taka definicja zapomina o znanym z Kościele rozróżnieniu między czynem podlegającym ocenie moralnej a przyjemnością, która temu czynowi towarzyszy. Oznacza to, że kryterium oceny moralnej nie są reakcje psychoseksualne: ani emocje, ani podniecenie, ani narastająca przyjemność. Są one obojętne moralnie. Ich wartość jest całkowicie zależna od wartości czynu jakiemu towarzyszą. Jeżeli pobranie nasienia jest dobrem dla zdrowia człowieka, to przyjemność (nie zapominajmy o stresie i dyskomforcie) towarzysząca tej czynności uczestniczy w dobrym czynie (podobnie jak uczucie przeciwne jakim jest ból towarzyszący  wyrywaniu chorego zęba). Doznania mogą co prawda motywować do dobra lub zła, np. w przypadku współżycia seksualnego małżonków przyjemność wzmacnia ich doświadczenie jedności i motywuje ich do budowania więzi, a w przypadku gwałtu przyjemność potęguje wolę zaangażowania się bandyty w straszną krzywdę. Widzimy jednak wyraźnie, że moralnie oceniamy czyn, a nie przeżycia jakie tym czynom towarzyszą.

dobra intencja nie wystarcza

Dobro czynu zależy przede wszystkim od wyboru przedmiotu czynu. Jeżeli przedmiot jest dobry tworzy się obiektywne dobro bez względu na intencję, np. polityk może pomagać dzieciom z intencją zyskania dobrej opinii u swoich wyborców. Pomoc dzieciom interesuje go tylko jako instrument do zdobycia władzy. Jego czyn, jako czyn tej konkretnej osoby nie ma dużej wartości moralnej z racji fałszywej intencji, ale dobro uczynione dzieciom jest rzeczywistym dobrem wartym uznania dzięki dobremu przedmiotowi czynu jakim jest pomoc dzieciom. Dobra intencja (troska dzieci) jest jednak konieczna, aby zewnętrznie dobry czyn był rzeczywiście dobrym czynem tego konkretnego człowieka, 

Nie możemy jednak powiedzieć odwrotnie, że dobra intencja sprawia, że czyn jest dobry pomimo złego przedmiotu czynu. Jeżeli polityk dąży do aborcji, to nawet jeżeli kieruje się dobrą intencją jaką jest np. pomoc kobietom w trudnej sytuacji, to zły moralnie przedmiot czynu jakim jest śmierć istoty ludzkiej, nie stanie się nigdy dobry dzięki dobrej intencji.  Podobnie także kradzież pieniędzy nie stanie się dobrem, przez to że chciało się je przeznaczyć na cele charytatywne. Jeżeli przedmiotem czynu będzie np. cudzołóstwo, ten czyn nie będzie nigdy dobry pomimo miłości jaką przeżywają kochankowie. Ich dobra intencja – kochamy się, a także pragnienie, aby oddać się sobie w namiętnej miłości nie sprawi, że ich seks z tego powodu będzie dobry moralnie. 

Dlatego Kościół głosi, że wartość aktu moralnego zależy przede wszystkim od wyboru przedmiotu czynu. 

O wyborze dobra, decyduje ostatecznie rozum

Dobrem moralnym dla małżonków jest np. mieć czas tylko na bycie we dwoje, troszczenie się o siebie wzajemnie, dbanie o współżycie seksualnie, okazywanie sobie czułości, wspólne wychowywanie dzieci…Jak ma wyglądać realizowanie tych wartości w każdym małżeństwie nie można dokładnie określić i ująć w stałe zasady jednakowe dla wszystkich małżeństw. Dobro można zrealizować tylko w części, w miarę możliwości, np. mąż i żona spędzają wieczór tylko we dwoje, aby odnowić więź małżeńską, ale nagła choroba dziecka wymusza wyjazd do lekarza. W tych okolicznościach randkowy wieczór, który jest dobrem moralnym  – buduje więź małżeńską – musi zostać skrócony na korzyść realizacji miłości rodzicielskiej. 

Małżonkowie mogą, to samo dobro, czyli wspólne spędzenie czasu, zrealizować w różny sposób – mogą iść na spacer lub zostać w domu, mogą porozmawiać ze sobą albo współżyć seksualnie. Budowanie więzi jako ogólna zasada czy norma może być w bardzo różny sposób realizowana w szczegółach. Tylko sami małżonkowie potrafią określić co jest w konkretnej sytuacji dobrem dla ich małżeństwa, w jakim stopniu i w jaki sposób mogą je zrealizować. Małżonkowie mają do wyboru wiele rozwiązań, z których mogą wybrać to, które uważają za najbardziej właściwe dla ich małżeństwa. Nikt nie wie z góry co jest dobrem dla poszczególnego małżeństwa w konkretnej sytuacji, jak często powinni współżyć,  ile mieć dzieci, jaką kuchnię preferować, jaki poziom porządku zachowywać czy jak często chodzić na zakupy? z tego powodu przeważająca większość decyzji jakie katolik podejmuje odnośnie swojego życia nie jest w ogóle normowana. Dlatego też katolicy mają wiele wolności w kreacji dobra. 

Poszukiwanie konkretnej drogi w jaki sposób budować więź małżeńską, a mówiąc z perspektywy sakramentu – w jaki sposób wyrazić miłość do Chrystusa poprzez miłość małżeńską – może rodzić trudności, ponieważ człowiek w wielu sytuacjach nie ma pewności czy to co robi jest rzeczywiście dobre, a tym bardziej czy wypełnia wolę Bożą. Skąd człowiek ma wiedzieć czy np. przemilczeć egoistyczne zachowanie współmałżonka czy zwrócić mu uwagę? Jak często poruszać trudny temat? Czy zareagować delikatnie czy surowo? Nie ma prostej odpowiedzi. Małżonkowie zaangażowani w proces czynienia dobra mają zawsze wybierać, to do czego są aktualnie przekonani, że jest dobre, a jeżeli odkryją błąd, powinni szybko odwrócić się od dostrzeżonego w swoim działaniu zła i zwrócić ku na nowo zdefiniowanemu dobru.

Decyzja jak budować więź, będzie pochodną ich zdolności rozeznania duchowego, cech ich osobowości, wykształcenia kształtującego myślenie; aktualnej wiedzy (informacji jakie posiadają i którymi się kierują w podejmowaniu decyzji), doświadczenia życiowego, ale także umiejętności słuchania się wzajemnie i rozmawiania ze sobą. Cały ten bogaty świat małżonków – konkretnych ludzi wpływa na ich unikatowość myślenia, osobistą wrażliwość, i w konsekwencji na decyzje jakie podejmują. 

Małżonkowie wzajemnie się poznając, dzieląc się swoim doświadczeniem życia budują więź w niepowtarzalnym procesie wzajemnego przenikania się dwóch różnych światów wewnętrznych męża i żony.


Podobne artykuły: