Wyobraźnia kobiety i mężczyzny pracuje inaczej i dobrze jest pozbyć się iluzji. Obie płcie nie są w stanie zrozumieć się do końca.
Spotkanie mężczyzny i kobiety to spotkanie dwóch światów. Jako mężczyźni i kobiety jesteśmy inni. Zupełnie odmienne są też wewnętrzne światy naszej wyobraźni.
Zakochując się w kobiecie, mężczyzna czuje, że jest niedoskonały, że czegoś mu brak w rozumieniu życia. Ale i kobieta, spotykając swego mężczyznę, zauważa, że bycie kobietą już jej nie wystarcza, że potrzebuje także innej perspektywy patrzenia na te same rzeczy. Żadne z nich nie jest samowystarczalne. I mężczyzna, i kobieta są tak stworzeni i tak „zaprojektowani”, żeby potrzebować siebie nawzajem.
Jako przyczynę zawierania małżeństwa młodzi ludzie prawie zawsze na pierwszym miejscu wymieniają miłość. Jednak ich wyobrażenia o tym, jak ma wyglądać życie w związku dwóch kochających się osób, nieraz bardzo się od siebie różnią.
Rozwój osobowości człowieka, czyli stawanie się osobą, oznacza zawsze tworzenie się określonego wyobrażenia o sobie poprzez wchodzenie w relację z drugim i wyobrażenie tego, jacy są inni, czego mogę się od nich spodziewać. Wyobrażenia o sobie, o świecie, o drugim człowieku, o kobietach i mężczyznach, o relacjach między nimi kształtują się w nas od wczesnego dzieciństwa. Tworzą je zarówno doświadczenia domu rodzinnego (wzrastanie w danym środowisku i w określonym systemie rodzinnym), jak i historia naszych relacji, dotychczasowe doświadczenia związków z ludźmi, a także uwewnętrznione obrazy i narracje z filmów, książek, prasy, Internetu – czyli z otaczającej nas wszechobecnej popkultury.
Zalew informacji zmusza do myślenia stereotypami, do przyjmowania prostych schematów porządkujących rzeczywistość, jak na przykład: „Tacy są mężczyźni”, „Tego należy się spodziewać po kobietach”. I nie jest nam łatwo dostosować się do wyobrażeń drugiego, a jeszcze trudniej zmieniać własne wyobrażenia.
Ludzie dorośli, wchodząc w bliskie związki, wnoszą do nich swoje wczesnodziecięce schematy więzi, urazy i deficyty uczuciowe.
Najczęściej określone wyobrażenia i skojarzone z nimi emocje przekazywane są nam w domu rodzinnym jako przestrogi lub tzw. skrypty, na przykład: „Wszyscy mężczyźni to egoiści”, „On tylko chce cię wykorzystać”, „Mężczyzną, jak koniem, trzeba pokierować”, „Męża trzeba sobie wychować”, „Nie daj się złapać na dziecko”, „Babom chodzi tylko o kasę” itp.
Uznanie ograniczeń własnej wyobraźni wymaga pokory, zmusza do rezygnacji z walki o własną, subiektywną prawdę, która zwykle wydaje nam się lepsza, bardziej oczywista.
Różnice w wyobrażeniach – tych moich i drugiej osoby, która nie jest mną – zaczyna się ostro dostrzegać dopiero w życiu pod jednym dachem. A jeszcze wyraźniej widać je na tle porównań z rodziną pochodzenia, z tym, co nasze, oczywiste i normalne, oraz z tym, co obce. Wyobrażenia poruszają nas w takim samym stopniu jak realne sytuacje. Często zdarza się, że przy braku jakichkolwiek bodźców z zewnątrz czujemy się zdenerwowani, przewidując coś albo przypominając sobie coś lub kogoś. A tym, co wywołuje emocje, jest tylko wyobrażenie – obraz powstały w naszej głowie.
Wpływy rodzinne
Wyobraźnia, tak jak i całe nasze życie psychiczne, podlega procesowi socjalizacji, który odbywa się głównie w rodzinie. Rodziny, w jakich wzrastaliśmy, nie tylko wyposażyły nas w schematy patrzenia i odczuwania, ale też, kochając i troszcząc się o nasze dobro, mają tendencję, by dmuchać na zimne. Starają się (w sposób mniej lub bardziej świadomy) utrzymać więź z dzieckiem, chroniąc je przed wyobrażonymi zagrożeniami. Trzeba dużej siły miłości, żeby wytrzymywać konflikty, które w tej sytuacji są czymś naturalnym i nieuniknionym.
Zawsze pozostajemy dziećmi swoich rodziców, a faza napięć i konfliktów małżeńskich trwa tak długo, dopóki nie stworzymy wspólnoty wyobrażeń.
Dziś młodzi coraz częściej próbują radzić sobie poprzez zapobieganie konfliktom, czyli poprzez tzw. uściślanie granic międzypokoleniowych. Jednak oddzielenie od rodziców nie jest w stanie usunąć określonego schematu więzi ani z głowy, ani z serca dorosłego już dziecka. Wielu ludzi rezygnuje z pracy nad swoim związkiem przed czasem. Pospiesznie i naiwnie nazywając stan przejściowy „rozpadem”, zamiast „kryzysem związku”.
Zapis relacji z domu rodzinnego wykazuje dużą odporność na zmiany i ma szanse pozostawać w nas jako zastany porządek świata. Nasze życiowe wybory również są pod jego wpływem. Na ogół poszukujemy osób i sytuacji, które będą potwierdzać nasze oczekiwania. Wyniesione z domu wyobrażenie kobiety, budowane na podstawie obserwacji własnej matki (np. wszystkie kobiety się złoszczą – trzeba umieć to przetrzymać), często wzmacniane jest przez poszukiwanie określonego typu kobiet (np. żywiołowych, z temperamentem). Podobnie ma się rzecz z wyobrażeniem preferowanych przez kobiety ideałów męskości, na przykład: „Nie wyobrażam sobie faceta, żeby się nie napił”.
U wielu osób spotyka się na przykład patologiczne pragnienie bezpieczeństwa, któremu dają wyraz w natrętnych żądaniach obecności lub posłuszeństwa bądź w domaganiu się stałej uwagi i odgadywania potrzeb, albo też w ciągłej podejrzliwości i chęci kontrolowania drugiego. Również pewne schematy interpretacji zachowania, mające u podstaw uczucie zazdrości, nasilony egocentryzm, agresywny egoizm, to wynik zranionego wcześniej poczucia bezpieczeństwa.
Nasza wyobraźnia pozycjonuje także, często podświadomie, partnera, obsadzając go w niechcianej roli. Mąż traktowany jako zastępczy ojciec czy żona jako zastępcza matka zostają już na wstępie skonfrontowani z sytuacją, która może budzić ich frustrację. Tym bardziej, gdy ich własne wyobrażenia bliskiej relacji, ukształtowane w dzieciństwie, podsuwają im zupełnie inne wzorce zachowań.
Kryzys jest nieuchronnym etapem rozwoju związku. Proces budowy wewnętrznej przestrzeni wspólnej wymaga czasu, wytrwałości i cierpliwego pokonywania przeszkód, ale też zaangażowania i otwartości naszej wyobraźni – także tej twórczej – na różne formy dialogu.
Jak wyrwać się ze stereotypów?
Wejście w bliski związek uczuciowy i życie pod jednym dachem z konkretnym człowiekiem powinno nas zmuszać do rewizji i zmian stereotypowych uogólnień. Jednak skojarzone z nimi emocje, a zwłaszcza nasilony lęk, powodują – często paradoksalne – wzmacnianie dawnych uprzedzeń. Zwłaszcza gdy wyobraźnia u obu stron zaczyna być karmiona informacjami od nieufnie patrzących na „obcego” rodzin pochodzenia, krewnych, znajomych czy dawnych przyjaciół. Jakże łatwo nam wtedy zapełniać luki w informacjach naszymi wyobrażeniami i dopasowywać to, co widzimy, do tego, czego się obawiamy.
Mężczyźni i kobiety często czują, że się nie rozumieją, że wyobrażenia i emocje płci przeciwnej są im zupełnie obce. Na przykład zapotrzebowanie kobiet na rozumienie i bycie rozumianą jest na ogół większe niż u mężczyzn, a więc i silniejsze jest przeżywanie związanych z tym frustracji. Jednak dzięki zasadniczym różnicom pomiędzy kobietą a mężczyzną przez całe życie może trwać między nimi pewne napięcie. Różnice w sposobie funkcjonowania wyobraźni kobiety i mężczyzny – zarówno jakościowe, jak i ilościowe – mogą ich ciągle zaskakiwać.
Również oboje – kobieta i mężczyzna – żyjąc razem, jeśli są dostatecznie cierpliwi i uważni, dowiadują się o sobie ciągle nowych rzeczy i zazwyczaj wprawia ich to w zdumienie. Gdy poddadzą się temu procesowi zdziwienia – pozbawionej lęku ciekawości – są w stanie stwierdzić, że przez całe życie potrzebują siebie nawzajem, aby wzrastać i się rozwijać. I to zarówno razem – w swoim byciu w związku, jak i każde z nich indywidualnie – jako osoba.
Świat konsumpcji kusi dziś szeroką gamą możliwości szukania powierzchownych doznań i satysfakcji dla siebie, a niedojrzałość emocjonalna jednego lub obojga partnerów stwarza niebezpieczeństwo uzależnienia wyobraźni od tanich pobudzeń, które niszczą dotkniętą nimi osobę. Jest to jednak także przegrana i degradacja związku, a więc porażka dla obojga. W żadnym momencie życia nie możemy pozwalać sobie na pychę, że jestem lepszy, pełniejszy, bardziej samowystarczalny niż moja druga połowa; że moja wyobraźnia wystarcza, aby być pewnym swojej wiedzy, wydawać sądy o sobie i drugim człowieku, o istocie bycia i współżycia, o tym, co dobre, a co złe.
Kształtowanie wyobraźni w małżeństwie to zawsze zadanie dla dwojga. Jeśli mężczyzna i kobieta nie zniechęcą się do poznawania nieznanych obszarów wyobraźni drugiego, gdy zaakceptują swoją inność i będą szukać cierpliwie przestrzeni wspólnej i wspólnie ją tworzyć, mają szansę przejść zwycięsko przez kolejne etapy rozwoju związku, w którym zjawiskiem naturalnym są konflikty i związane z nimi kryzysy.
Pokonując kolejne etapy rozwojowe i tworząc wspólnotę wyobrażeń, małżonkowie zyskują znaczne poszerzenie własnego horyzontu przeżyć oraz wiedzę o sobie i o świecie, której sami, w obrębie własnej płci, nigdy by nie odkryli.
Krystyna Sztuka – doktor psychologii; psycholog kliniczny, wieloletni nauczyciel akademicki i praktyk z długoletnim doświadczeniem w psychoterapii zaburzeń i trudności emocjonalnych. Prowadzi własną praktykę psychologiczną. Współpracuje z Centrum Duchowości JJ. oraz z innymi ośrodkami zajmującymi się kształceniem i formacją. Jest członkiem Europejskiego Forum Bibliodramy, autorką książek pt.: „Psychologia kliniczna”, „Psychologia dla artystów”, „Twórcza ekspresja w dialogu terapeutycznym”, „Wyobraźnia a rozwój duchowy”. Prywatnie: żona, mama i babcia.
Warto przeczytać:
Fromm E.: O sztuce miłości. PWN, Warszawa 1978.
Fromm E.: Niech się stanie człowiek. PWN, Warszawa- -Wrocław 1994.
Kuczyńska A.: Sposób na bliski związek. Wyd. PAN, Warszawa 1998. Sztuka K.: Wyobraźnia a rozwój duchowy. WAM, Kraków 2010.
Artykuł został opublikowany w Piśmie “Zbliżenia. O małżeństwie bliżej” nr. 5: “Nie tak miało być… kryzys”