Współczesne położnictwo i perinatologia stara się działać w taki sposób, aby uratować dziecko, któremu przydarzyło się nieszczęście przedwczesnego urodzenia, zapoczątkowanego odchodzeniem wód płodowych. Sprawa nie jest jednak prosta. Mówi się o możliwości uzupełnienia płynu owodniowego. Te wszystkie metody były i są stosowane, aczkolwiek w badaniach naukowych okazało się, że niestety, uzupełnianie płynu owodniowego nie przynosi takich rezultatów, jakich się spodziewaliśmy, nie spełnia nadziei, jakie wiązaliśmy z tą metodą. Okazało się, że ten sposób postępowania nie przyczynił się do istnego wzrostu, przeżywalności płodów i noworodków, pochodzących z ciąż powikłanych PROM, czyli przedwczesnym pęknięciem błon płodowych.
W przedwczesnym odpływaniu płynu owodniowego stale się wypróbowuje nowe metody. Była stosowana metoda (są jeszcze takie ośrodki, które się nią posiłkują) wykorzystująca dość inwazyjną technikę fetoskopii. Polega ona na tym, że wprowadza się odpowiedni endoskop do wnętrza macicy, starając się znaleźć miejsce pęknięcia błon płodowych, aby w to miejsce podać specjalny klej tkankowy, aby dziurę w pęcherzu płodowym zamknąć. Można zadać pytanie: czy nie jest przesadą stosowanie tak agresywnych technik leczniczych? Jeżeli uświadomimy sobie, na czym polega dramat przedwczesnego porodu – sprowokowanego pęknięciem błon płodowych – to zrozumiemy rozpaczliwość poszukiwania wszelkich metod, jakimi można byłoby tak powikłane ciąże leczyć.
Od momentu pęknięcia błon płodowych rozpoczyna się walka organizmu ciężarnej, wspieranego przez rozsądnego położnika, z zakażeniem wewnątrzmacicznym, które może zabić dziecko, a następnie walka neonatologa z niedojrzałością, która również grozi śmiercią dziecku, jeśli się urodzi. Niestety, otwarte drogi rodne kobiety, otwarte w sensie nawet niewielkiego rozszerzenia szyjki macicy i pęknięcia pęcherza płodowego, są doskonałą pożywką dla bakterii i niemal natychmiast dochodzi do gwałtownego rozwoju wstępującego zakażenia wewnątrzmacicznego. Przebieg tego zakażenia zależy od sił odpornościowych matki. Niestety, nie ma takich możliwości, aby tego zakażenia uniknąć. To byłoby wbrew nauce, wbrew mikrobiologii. Ta walka, niestety, z góry skazana jest na przegraną – stąd w najnowszych zaleceniach uważa się, że jeżeli płód ma choćby najmniejsze szanse przeżycia pozamacicznego, to nie należy kontynuować ciąży za wszelką cenę. Na podstawie badań statystycznych, okazało się, że przeciąganie ciąży jest działaniem, które nie prowadzi do dobrych rezultatów. Leżenie, długotrwałe odpływanie wód, „podtrzymywanie” ciąży za wszelką cenę nie dało spodziewanej poprawy przeżywalności wcześniaków.
Niestety, w Polsce w wielu ośrodkach kontynuowane jest właśnie takie postępowanie, kiedy ciężarną z odpływającymi wodami płodowymi układa się w łóżku, zabrania się jej wstawać itd. To nie jest właściwe postępowanie. Kobieta leżąca w łóżku, a już szczególnie z uniesiona miednicą, stwarza sytuację, w której, w jej pochwie, w tylnym sklepieniu, tworzy się “bajoro” wód płodowych zmieszanych z treścią pochwową – nie ma lepszej pożywki dla bakterii. Wtedy zakażenie jest nieuniknione. A więc w rezultacie uzyskujemy coś, co początkowo jest ukryte, bo siły obronne ciężarnej potrafią utrzymać w utajeniu przez pewien czas owo zakażenie, ale płód zostaje zakażony i potem to dziecko się rodzi i tracimy je w rezultacie wrodzonego zapalenia płuc i całego szeregu innych powikłań o naturze zapalnej.
Podsumowując, nie widzę tu kontrowersji natury moralnej, ponieważ wczesne rozwiązanie ciąży jest prawidłowym działaniem, chociaż wiek dziecka może nie dawać szans na przeżycie. Owszem, robiono błędy i są one stale robione, ale cel, jaki przyświeca w działaniach wobec przedwczesnego odpływania wód płodowych, był zawsze nastawiony na ratowanie dziecka i oczywiście także dbałość o ciężarną. Bowiem zakażenie grozi także matce i o tym musimy pamiętać w obliczu docierających stale informacji o występowaniu przypadków tzw. sepsy. Stąd, przedwczesne odpływanie wód płodowych, to ogromne zagrożenie dla dziecka i dla ciężarnej. A tym zagrożeniem jest niebezpieczeństwo zakażenia.
Prof. Marian Gabryś, profesor I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa we wrocławskiej Akademii Medycznej, Wybrane zagadnienia ginekologiczno-położnice w praktyce lekarskiej, Życie i Płodność nr 1, 2008