Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (45)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (67)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (57)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Trudności czasu niepłodnego

Przez całe wieki ludzie współżyli seksualnie wtedy gdy chcieli, ale też godzili się na urodzenie większej liczby dzieci (jeszcze nasze babcie miały ich pięcioro, ośmioro…). Myślenie naszych przodków było proste – oparte na podstawowej intuicji, że intensyfikacja pragnienia obdarowania się miłością poprzez akt seksualny wiąże się z gotowością poczęcia dziecka.

 

Ludzka świadomość wyraźnie dostrzegała, ze akt seksualny w swojej najgłębszej istocie, z samej swojej natury, jest aktem namiętnej miłości ukierunkowanym na urodzenie dziecka. Aktem miłości i prokreacji. Te dwa doświadczenia łatwo pokrywały się ze sobą.

Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Życie stało się bardziej złożone, także i życie seksualne.  Małżeństwa, które szanują biologiczne uwarunkowania ludzkiej natury współżyją seksualnie w okresie płodnym czasami tylko przez dwa, trzy cykle w życiu (o ile doszło w czasie tego cyklu do poczęcia dziecka), a reszta aktów seksualnych przypada na okres niepłodny. Nowa sytuacja rodzi nie znane dotąd problemy. Mężczyźni najczęściej mają niedosyt współżycia seksualnego, cześć kobiet w okresie niepłodnym nie jest już tak otwarta na zbliżenie. Pojawia się  tęsknota, aby przywrócić utraconą wartość – możliwość bardziej regularnego współżycia seksualnego, tak jak kiedyś – także i w okresie płodnym, ale bez konsekwencji urodzenia dziecka.

Najbardziej popularnym pomysłem na przywrócenie radości pożycia seksualnego jest pozbawienie się płodności w okresie naturalnie płodnym drogą antykoncepcji hormonalnej. Jednak eliminując szczyt estrogenowy zmniejsza się równocześnie libido i ogólne zainteresowanie seksem. Druga grupa ludzi wykorzystuje możliwość jaką daje im ludzka natura i współżyją seksualnie tylko w okresie niepłodnym.

Wiarygodne badania pokazują, że poza okresem płodnym kobiety odczuwają  pragnienie współżycia seksualnego także w innych fazach cyklu, ale najczęściej przed i po menstruacji1.  Ta informacja jest bardzo ważna, ponieważ potwierdza, że współżycie seksualne w okresie niepłodnym może dać kobiecie bardzo dużą satysfakcję. Nie można zatem twierdzić, że istnieje tylko jeden szczyt libido, który jest związany z optymalnymi warunkami do zapłodnienia i ze szczytem estrogenowym.

 

I. Pragnienie współżycia w okresie płodnym

Doświadczenie wielu mężczyzn i kobiet potwierdza, że największe pragnienie podjęcia współżycia seksualnego pojawia się u nich w okolicach owulacji. Są wtedy najbardziej spragnieni swojej bliskości, ich miłość rośnie i szuka spełnienia w akcie seksualnym. Za współżyciem w tym okresie przemawia wiele atutów. Kobieta w fazie płodnej, gdy jest biologicznie gotowa na przyjęcie dziecka,  świetnie się czuje, ma ochotę do życia, duże poczucie swojej wartości, podoba się sobie, zaleca się do mężczyzny. Jest  kwitnąca, radosna, pełna życia. Gdy kocha męża, nie trzeba jej namawiać do zbliżenia seksualnego. Nawet nieświadomie wysyła do mężczyzny wiele sygnałów zachęcających go do zbliżenia. Mężczyzna z łatwością i bezbłędnie odbiera je całą swoją naturą. Pragnie kobiety, potrafi być dla niej czuły, uwodzący, miły. Gdy kocha żonę jego dobroć nie jest tylko grą obliczoną na zdobycie kobiety, ale pięknym i bogatym w treść obrzędem godów miłosnych rodzącym w sercu mężczyzny wyjątkowo żywe uczucia.

 

Marczak Alicja, Z wody czy z gwiazd?

Gdy małżonkowie są gotowi przyjąć dziecko ich akt małżeński jest najpiękniejszy,  spontaniczny i obdarowujący, w pełni twórczy, prawdziwie płodny.. Decyzję poczęcia dziecka natura wspomaga łatwością erotycznych i duchowych przeżyć. Wzrost namiętności w okresie płodnym sprawia, że miłość między małżonkami objawia się jako siła, chciałoby się powiedzieć: kosmiczna — wyprowadzająca małżonków poza siebie, w świat, ku Bogu2. Tak przeżywana miłość, a w raz z nią seksualność i płodność jest otwarta na przyszłość, na nowe życie3.

Jest fascynujące, że zarówno mężczyzna jak i kobieta, kiedy współżyją z intencją poczęcia dziecka, pamiętają ten okres wzajemnych zbliżeń jako szczególny, wyjątkowy i niepowtarzalny w ich życiu. W przeżyciach związanych z aktem seksualnym odbywanym w okresie płodnym można odkryć coś niesamowitego. Jakiś wyjątkowy powiew miłości, dreszcz emocji i zmysłów sprawiający, że chwile te utrwalają się w pamięci.

 

II. Trudności okresu przedmenstruacyjnego

Gdy czas gotowości kobiety do poczęcia w czasie cyklu mija, kobieta łatwiej popada w smutek, depresję, czuje się przygnieciona problemami życia codziennego.

Napięcie przedmiesiączkowe występuje z mniejszym lub większym nasileniem u większości dojrzałych płciowo kobiet, szczególnie często u 30-40-letnich4. Na zespół składają się dolegliwości natury psychicznej: nerwowość, czasami agresywność, chwiejność i obniżenie nastroju, stany depresyjne, lęk lub uczucie napięcia wewnętrznego, brak chęci do pracy, zmęczenie, wzmożona gniewliwość,  drażliwość, płaczliwość. Żony mają skłonność do wyolbrzymiania problemów, co sprzyja nasileniu przygnębienia i lęku, czasami trudności z zapanowaniem nad atakami złego humoru. Z tego powodu pojawiają się często konflikty z mężem, w rodzinie czy w miejscu pracy.

Występują także dolegliwości fizyczne. W ostatnim tygodniu cyklu kobieta może odczuwać takie objawy jak: bóle i zawroty głowy (w około 30% przypadków), nudności, wymioty, bolesne obrzmienie piersi i znaczna nadwrażliwość brodawek sutkowych (w około 70% przypadków), bóle pleców, brzucha, znużenie i zmęczenie, bezsenność lub nadmierna potrzeba snu, wzmożony apetyt (poszukiwanie słodyczy), w 45 % przypadków obrzęki i zwiększenie masy ciała (o 2 do 4 kilogramów, który zwykle ustępuje w pierwszych dniach miesiączki), wypryski ropne na skórze…5  Objawy somatyczne sprawiają, że kobiety czują się nieatrakcyjne fizycznie.

Objawy te mają zwykle łagodny charakter i nie wyłączają kobiety z codziennej aktywności. Mogą one jednak powodować przejściowe wyczerpanie. Stan taki występuje u około 75% kobiet. Objawy pojawiają się najczęściej od czterech do dziesięciu dni przed miesiączką i trwają do jej rozpoczęcia. Jednak u około 3-5% kobiet utrzymują się dłużej – przez dwa ostatnie tygodnie cyklu i mają znaczne nasilenie6. Kobiety te z powodu odczuwanych dolegliwości nie są w stanie podjąć codziennych obowiązków. Zespołowi napięcia przedmiesiączkowego towarzyszy często zaostrzenie objawów chorób alergicznych (katar sienny, astma oskrzelowa, zmiany skórne), oraz chorób przewodu pokarmowego i układu nerwowego7.

Dodatkowo podczas miesiączki często dochodzi do nieprzyjemnych dolegliwości odczuwanych w podbrzuszu. U niektórych młodych kobiet (3-10%) bólom w podbrzuszu towarzyszą nudności, wymioty, biegunka i osłabienie8. W tym czasie kobieta może czuć się niespełniona, niekochana, a nawet grzeszna i oddalona od Boga. Jest to czas trudny dla miłości małżeńskiej, nieprzyjemny dla współżycia seksualnego. Niemniej jednak niektóre kobiety całkiem dobrze znoszą tę fazę cyklu, a ich krwawienia nie są obfite. Nawet w tym okresie są gotowe do podjęcia współżycia seksualnego i wykorzystują ten czas dla skrócenia okresu wstrzemięźliwości.

 

2.1. Problemy w sferze seksualnej w okresie przedmiesiączkowym

Wiele kobiet w okresie przed miesiączką jest chętnych i gotowych do współżycia, a nawet odczuwają wzmożone pragnienie jego podjęcia. Inne, nie zauważają istotnych zmian w swoim nastawieniu do seksu, gdy porównują okres płodny z niepłodnym. Niektóre, dostrzegają, że po owulacji same już nie wychodzą z inicjatywą współżycia (na co miały ochotę w okresie płodnym), ale zachęcone przez mężów szybko się na nie godzą. Są kobiety, które mają ochotę na współżycie i silnie reagują na bodźce seksualne tylko w okresie płodnym9. Dla tych kobiet okres przed menstruacją nie jest czasem uprzywilejowanym.  Niektóre z nich widzą wyraźną zmianę na niekorzyść zbliżenia, a czasami wyraźną niechęć, nawet do bliskiego kontaktu z ich ciałem. Zaczynają uciekać od takiej formy spotkania. Nie czują się predysponowane do zbliżeń seksualnych, np. odczuwają suchość w pochwie związaną z niskim poziomem estrogenów i aby podjąć współżycie seksualne muszą nawilżać ją specjalnym żelem.

Powyższy problem ten nie dotyczy wszystkich kobiet, ma różne natężenie, nie zawsze dotyczy też całego okresu niepłodnego, ale jest na tyle ważny i powszechny, że trzeba na niego zwrócić szczególną uwagę. Kobiety te mają poczucie, że po owulacji ich seksualność wygasa: czują się mniej atrakcyjne, potrzebują bliskości męża, ale współżycie seksualne nie jest już tak oczekiwane. U pewnej grupy kobiet te opory są na tyle duże, że nie potrafią ich łatwo przezwyciężyć. Często przez kilka dni próbują się „nastroić” i przygotować do współżycia seksualnego. Trudnościom tym towarzyszy czasami poczucie winy wobec męża związane z częstą odmową zbliżenia lub smutne dla niego traktowanie współżycia tylko jako obowiązku małżeńskiego. Opory przed współżyciem seksualnym są związane ze zmianami hormonalnymi w organizmie kobiety, ale mogą też być potęgowane błędami w przeżywaniu okresu wstrzemięźliwości seksualnej, złą relacją z mężem, niepokojami moralnymi, albo zmartwieniami dnia codziennego. Te pozaseksualne czynniki mają często większe znaczenie dla wzrostu lub zaniku gotowości do współżycia seksualnego niż przedmiesiączkowe zmiany hormonalne.

Mężczyzna często upraszcza problem uznając, że główną przyczyną takiego zachowania żony jest brak miłości do niego. Większość kobiet słysząc takie zarzuty czuje się skrzywdzona. Mają świadomość, że kochają mężów, potrafią okazywać im miłość, ale jest im trudno okazać ją poprzez współżycie seksualne, tak bardzo oczekiwane przez mężczyznę. Dla mężczyzny ten czas jest także trudnym okresem. Podejmując inicjatywę współżycia pragnie uczuć kobiety i chętnego, namiętnego oddania się jej ukochanemu mężczyźnie. Gdy w zgodzie kobiety na współżycie seksualne widzi tylko decyzję podjętą dla „świętego spokoju” czuje się urażony, zlekceważony,  poniżony. Tylko dobra komunikacja, ukazanie mężowi źródła problemu, może pozbawić go wrażenia, że żona jest obojętna na jego cierpienie i je sobie lekceważy. Mężowie często nie mówią żonom jak jest im ciężko wytrzymać bez współżycia seksualnego. Żony często nie zdają sobie sprawy, że mężowie mają problem z masturbacją.

W tym okresie kobiecie niezbędna jest akceptacja i pomoc ze strony najbliższych – czułość, życzliwość i wyrozumiałość przede wszystkim ze strony męża. Już samo uświadomienie sobie przez małżonków fizjologicznego podłoża zmian towarzyszących cyklowi płciowemu kobiety i zaakceptowanie ich zmniejsza uciążliwość objawów. Pozbawia kobietę poczucia winy, że nie umie być taka jaką chciałaby być, albo jaką najbliżsi chcieliby ją widzieć.

Mąż, który zdaje sobie sprawę z przyczyn drażliwości żony potrafi spokojnie reagować i cierpliwie czekać na lepsze dni. Świadomy fizjologii kobiety troszczy się, aby żona unikała w tym okresie nadmiernego wysiłku fizycznego i umysłowego, stresujących i konfliktowych sytuacji. Kochająca męża żona nie powinna w tym czasie robić domowych porządków, znajdować sobie dodatkowe zajęcia. Wtedy na pewno wieczorem będzie zmęczona i już całkowicie nie zdolna do podjęcia współżycia seksualnego. Wszystko co jest związane z trudem lepiej odłożyć na później i podjąć  w przedowulacyjnej fazie cyklu.

Podjęcie współżycia seksualnego często wymaga pewnego wysiłku, zarówno ze strony mężczyzny jak i kobiety. Mężczyzna musi umiejętnie zdobywać kobietę, czekać, bardziej się napracować, aby ją rozbudzić. Żony, aby podjąć współżycie muszą pokonać w sobie brak ochoty do takiego zbliżenia. Oboje dokonują swoistego „przemieszczenia się”, aby odnaleźć się w roli męża i żony. Gdy przezwyciężą te trudności, dopiero po współżyciu seksualnym małżonkowie czują się usatysfakcjonowani. W darze z siebie na nowo odnajdują swoją miłość. Pomimo, że rozpoczęcie współżycia seksualnego w okresie niepłodnym przyszło im z większą trudnością, to jednak ostatecznie nie żałują włożonego wysiłku, ponieważ na koniec ten czas okazuje się wspaniałym czasem miłości. Takie doświadczenie wielu małżeństw pokazuje, że współżycie seksualne w każdym czasie może być szczęśliwe. Trzeba jednak spełnić podstawowe warunki; z jednej strony – dokładnie przemyśleć wszystkie problemy tego okresu, z drugiej – świadomie podjąć wysiłek budowania więzi małżeńskiej.

 

III. Przezwyciężanie trudności okresu przedmenstruacyjnego – wyzwanie dla kochających się małżonków

W środowiskach szanujących kobiecość i męskość o wiele ważniejsze niż szukanie argumentów przeciw antykoncepcji jest dążenie do polepszenia współżycia seksualnego w okresach niepłodnych, a szczególnie w okresie po owulacji, ponieważ w tym czasie najwięcej kobiet przeżywa trudności z podjęciem współżycia seksualnego. Sprzeczność, która wydaje się istnieć między objawami zespołu przedmiesiączkowego (nie służącymi współżyciu), a możliwością wzrostu libido w tym okresie – może zostać rozwiązana, gdy zrozumie się, że siła popędu seksualnego kobiety nie zależy tylko od korzystnych warunków fizjologicznych, ale także od tego jak układa się jej relacja z mężem, czy czuje się przez niego kochana i rozumiana, czy jest obdarowywana czułością, a także od tego czy umie wykorzystać pozytywne siły jakie daje religia w odniesieniu do seksualności.

 

3.1. Religia pomaga we wzroście libido

Osoby wierzące w Boga dzięki kulturze, której centrum jest religia katolicka (ukazująca akt małżeński jako czas spotkania z Bogiem i współmałżonkiem) umieją przekroczyć swoje biologiczne uwarunkowania i przezwyciężyć pojawiające się trudności okresu niepłodnego. Praktyka duszpasterska pokazuje, że takie podejście bardzo szybko otwiera wierzących małżonków na siebie. Mężczyźni stają się bardziej troskliwi i zwracają większą uwagę na przeżycia żon. Kobiety bardziej angażują się w życie seksualne i uświadamiają sobie jego wagę. Wierzącym małżonkom pomaga wspólna modlitwa (niekoniecznie bezpośrednio poprzedzająca współżycie), podczas której zapraszają Boga w ten święty czas, proszą Go o zdolność obdarowania się i cieszenia sobą, powierzają się Bożej opiece i oddają Bogu swoją zgodę na przyjęcie poczętego życia, gdyby taka sytuacja się pojawiła. W ten praktyczny sposób realizuje się sakrament małżeństwa – ciała dwojga ludzi tworzą widzialny znak jedności i miłości otwarty na spotkanie z Bogiem. Duch Ewangelii rzeczywiście objawia się w kulturze, którą tworzy małżeństwo. Mało znana nauka Kościoła katolickiego wspiera troskę małżonków o pełnię ich miłości wyrażoną w akcie seksualnym.

 

3.2. Znaczenie okresu poprzedzającego współżycie seksualne

Satysfakcjonujące współżycie seksualne w okresie niepłodnym zależy w dużym stopniu od dobrej relacji między małżonkami w okresie poprzedzającym współżycie seksualne. Dlatego tak ważne jest, aby czas wstrzemięźliwości był pewnego rodzaju preludium – przygotowywał zbliżenie seksualne. Gdy małżonkowie nie planują poczęcia dziecka, wówczas okres płodny, pozbawiony współżycia seksualnego, może być  przeżywany z korzyścią dla więzi małżeńskiej, gdy w tym czasie małżonkowie umieją okazywać sobie uczucia w inny sposób niż poprzez akt seksualny; gdy mąż stara się dyscyplinować w sferze seksualnej i okazywać czułość żonie, a żona nie boi się okazywać uczuć mężowi i przyznawać się przed nim do ochoty współżycia seksualnego.

Bardzo często mąż, który pragnie współżyć seksualnie, staje się dla żony niespodziewanie uprzejmy, grzeczny, uczynny. Motywem takiego zachowania jest zdobycie przyzwolenia na akt seksualny. Jeżeli te wszystkie znaki pojawiają się w okresie abstynencji, żona wie, że okazywane jej uczucia są bezinteresowne. W ten sposób dokonuje się oczyszczenie relacji między małżonkami i wydobycie wartości, które są podstawą szczęśliwego związku małżeńskiego. Miłość małżeńska autentycznie wzrasta a wraz z nią obopólne pragnienie wzajemnego oddania się sobie w akcie małżeńskim10.

Mąż gdy w okresie wstrzemięźliwości nabędzie zdolność bogatszego wyrażania uczuć i wytrzymywania napięć seksualnych będzie umiał z większą delikatnością dotrzeć do żony w okresie niepłodnym. Często się zdarza, że gdy „zgłodniały” mężczyzna zbyt szybko chce zdążać do celu pogłębia tylko emocjonalne problemy żony związane z niechęcią do podjęcia współżycia i ją jeszcze bardziej dystansuje. Wyuczona w czasie czekania na współżycie zdolność do rozmowy i czułości bez nadmiernych pieszczot seksualnych sprawia, że staje się bardziej wrażliwy, lepiej umie zaspakajać jej potrzeby emocjonalne. Gdy żona kocha męża i  rzeczywiście chce wyjść naprzeciw jego potrzebom takie wysiłki męża pomagają jej otworzyć się i podjąć decyzję współżycia.

W wielu małżeństwach żona intensywnie pragnie zbliżenia seksualnego szczególnie w czasie owulacji. Gdy czuje się kochana w tym szczególnym czasie odkrywa, że miłość do męża pomaga później przełamać opór natury. Tak jak mąż w okresie płodnym, czekając na gotowość żony staje się dojrzalszy emocjonalnie gdy uczy się trudnej dla siebie sztuki rezygnacji ze współżycia na korzyść innych znaków miłości, tak i ona dojrzewa, gdy w okresie niepłodnym uczy się być aktywną w przełamywaniu swoich kobiecych trudności. Oboje nieustannie wysyłają sobie bardzo ważne sygnały,  że dostrzegają swoje potrzeby i starają się na nie odpowiedzieć. Tylko w ten sposób styl życia oparty na szacunku dla rytmu płodności „czyni miłość małżonków zawsze twórczą, zawsze rodzącą11.

 

3.3. Skomplikowana gra uczuć w okresie niepłodnym

Pokonanie trudności jakie niesie biologia wymaga od małżonków dobrej znajomości różnic psychoseksualnych między mężczyzną a kobietą. Brak tej wiedzy rodzi niesłuszne posądzenia i poczucie krzywdy. Wtedy zamiast w tym okresie udzielać sobie wsparcia intensywnie się kłócą. Gdy nie umieją szybko sobie przebaczyć zmniejsza się szansa na podjęcie współżycia seksualnego. Kłótnia małżeńska ma zazwyczaj to samo podłoże: w okresie niepłodnym kobieta, która gorzej się czuje, chciałaby być wspierana przez mężczyznę. Gdy ona pragnie przede wszystkim rozmowy, niewinnego przytulenia, on w dużym napięciu oczekuje szybkiego spełnienia. Gdy mężczyzna cieszy się, że po okresie czekania może wreszcie bezpiecznie współżyć seksualnie, okazuje się, że musi zmagać się z emocjonalnym klimatem żony: pocieszać ją i przytulać, rozmawiać na filozoficzne tematy – o sensie życia i śmierci, miłości i przemijaniu… Jeżeli chce odpowiednio nastroić depresyjną żonę powinien okazać się mężczyzną wrażliwym, nie myślącym „tylko o jednym”. Gdy stara się być takim, nie ma pewności, że jego wysiłki doprowadzą do uzyskania zgody na współżycie. W każdej chwili może się coś zdarzyć, co zburzy nastrój żony i spowoduje odmowę. Czasami bywa i tak, że ta sytuacja zniechęci go do zalotów. Wtedy oddala się od żony – urażony, zły i zawiedziony. Zamyka się w swoim pokoju i siada przy komputerze – „jedynym przyjacielu” mężczyzny. A żona zamiast ulgi i spokoju, wreszcie uzyskanego, przeżywa poczucie samotności i braku przyjaźni. Żałuje, że mąż tak szybko zrezygnował ze starania o jej względy.

Gdy w kolejnym miesiącu zrealizuje się ten sam scenariusz, to konflikt małżeński jeszcze bardziej się nasili. Małżonkowie choć bardzo się kochają i tęsknią za sobą, to jednak z powodu błędnej interpretacji swoich intencje i zachowań – wbrew swojej woli oddalają się od siebie.

 

3.4. Ars amandi – pomocą w okresie niepłodnym

W celu rozbudzenia zmysłów w okresie niepłodnym warto stworzyć odpowiedni nastrój. Pomóc w tym może wspólna kolacja, kąpiel, muzyka, świece, kwiaty, perfumy, odpowiednia bielizna, masaż ciała, pieszczoty, balsamowanie ciała… Te elementy kultury uatrakcyjniają intymne spotkanie. Takie zabiegi nie tylko czynią grę miłosną bardziej subtelną, nie tylko tworzą klimat otwarcia i zaufania, ale mają swoje pragmatyczne zastosowanie – pomagają małżonkom podjąć współżycie seksualne w okresie niepłodnym. Muzyka nie tylko służy stworzeniu romantycznego klimatu, ale pełni funkcję odprężającą. Wspólna kąpiel (z olejkami aromatycznymi, np. rozmarynowym, pomarańczowym albo dodatkami morskich soli) nie jest tylko bardziej wyszukanym elementem gry wstępnej, ale rodzajem relaksującej terapii zalecanej kobietom przez lekarzy w okresie przedmiesiączkowym. Mężczyźni lubią erotyczne gadżety takie jak koronkowe majteczki, ale atrakcyjny strój może także pomóc żonom przełamać lęk przed pokazaniem nagości w okresie przedmiesiączkowego tycia. Gra światła i cienia w małżeńskiej sypialni nie tylko tworzy tajemniczy klimat, ale pomaga przełamać wstyd przed większą bliskością.

 

3.4.1. Rola zapachu w oddziaływaniu na zmysły –„Pieśń nad Pieśniami”

Doświadczenie małżonków katolickich w tworzeniu kultury celebracji aktu małżeńskiego jest bardzo bogate. Biblijna kultura wypracowała także sposoby wykorzystania zapachu w grze miłosnej. Perfumy nie tylko miło oddziałują na zmysły przybliżając ludzi do siebie, ale pomagają w rozwiązaniu bardziej przyziemnych problemów niektórych małżeństw. Czasami pojawiają się trudności z zaakceptowaniem zapachu ciała współmałżonka nie tylko z racji braku higieny osobistej, ale jakiegoś szczególnego przewrażliwienia, np. niektóre kobiety w czasie ciąży mają takie problemy.

W docenieniu roli perfum warto zainspirować się mądrością Pieśni nad Pieśniami. Zakochana w mężu kobieta porównuje jego bliskość do ulubionych przez siebie zapachów. „Mój miły jest mi woreczkiem mirry wśród piersi mych położonym. Gronem henny jest mi umiłowany mój w winnicach Engaddi” (1,13-14). Mirra jest to wonna żywica w proszku, którą kobiety nosiły na piersi, aby wdychać jej zapach. Henna, to arabska nazwa białego kwiatu, o bardzo silnym i miłym zapachu. Zapachy tych kwiatów kojarzyły się kobietom z miłością.

Na temat oddziałania zapachów wiemy dzisiaj bardzo dużo. Kobiece zmysły najlepiej rozbudzać wonią jaśminu, wanilii lub drzewa sandałowego, bergamoty, róży, kwiatów słodkiej pomarańczy i drzewa ylang-ylang. Warto wypełnić nią łazienkę i sypialnię. Na mężczyzn silnie działają aromaty sandałowca, muszkatałowca i palczatki. W bukiecie wielu perfum znajdują się nuty zapachowe oddziałujące na płeć przeciwną.

 

3.4.2. Poszukiwania bezpiecznych afrodyzjaków

W kolejnym wersecie Pieśni nad Pieśniami napotykamy na wzmiankę o znanym na Bliskim wschodzie afrodyzjaku: „O świcie pospieszmy do winnic, zobaczyć, czy kwitnie winorośl, czy pączki otwarły się, czy w kwieciu są już granaty, tam ci dam miłość moją. Mandragory sieją woń, nad drzwiami naszymi wszelki owoc wyborny” (7,13-14a). Mandragory, podobnie jak lubczyk w naszej kulturze, były symbolem miłości i płodności. Lubczyk dosypywało się do potraw, aby rozbudzeni nim mężczyźni zwrócili uwagę na kobietę, natomiast mandragory były spożywane przez kobiety w celu podniesienia ich witalności, poprawy kondycji fizycznej i psychicznej.

Wraz z natchnionym autorem dotykamy odwiecznej tradycji poszukiwania eliksirów miłości – afrodyzjaków pobudzających zarówno mężczyzn jak i kobiety. W tej dziedzinie trzeba uważać, ponieważ na rynku jest wiele niebezpiecznych dla zdrowia preparatów. Potrzebny jest tu zdrowy rozsądek i ostrożność. Nie można przy tym zapominać, że takie sposoby rozbudzania nie rozwiążą głębszych problemów. Mogą być tylko dodatkiem do bardziej wszechstronnej troski o dobrą relację małżeńską. Szczypta soli może uczynić jedzenie naprawdę smacznym, ale jej nadmiar zaszkodzi zdrowiu.

O sile libido decyduje dopamina – neuroprzekaźnik wytwarzany w mózgu. Jej poziom podnosi dobra relacja małżeńska (obniża zaś stres, a więc kłótnie i awantury). Dlatego często, po szczerej rozmowie, uczciwej wymianie poglądów, prawdziwym dialogu, małżonkowie odczuwają przypływ uczucia zakochania się w sobie, i tym samym zwiększone pragnienie współżycia seksualnego. Równocześnie można pomóc sobie farmakologicznie. Poziom dopaminy podnosi preparat ziołowy – Castagnus. Dzięki niemu ustępują zaburzenia cyklu miesiączkowego, masteodynia (bolesne obrzmienie piersi) i zespół napięcia przedmiesiączkowego.

Z objawami zespołu przedmiesiączkowego można sobie poradzić stosując odpowiednio dobraną dietę. W tym okresie trzeba ograniczyć używanie soli, cukru. Bóle piersi można znacznie zmniejszyć rezygnując z kofeiny i teofiliny, a więc z picia czarnej herbaty i kawy. Zamiast tego sięgnąć po herbatę z melisy albo rumianek. Zaleca się spożywać olej wiesiołka dwuletniego. Łagodzi on ból i poprawia samopoczucie. Podobnie działają zioła, np. Agnus Casus, Galium Aparine. Należy zwiększyć spożycie produktów bogatych w błonnik, witaminy z grupy A, B i D oraz mikroelementy, w szczególności magnez.

 

3.5. W zdrowym ciele – zdrowy duch

Dobrze dobrana dieta może spełnić oczekiwaną rolę w poprawie pożycia seksualnego. Troszcząc się o swoje zdrowie małżonkowie powinni ograniczyć produkty bogate w tłuszcze zwierzęce (tłuste mięsa). Są tuczące, ale przede wszystkim źle wpływają na układ krążenia i gospodarkę hormonalną. Obniżają u mężczyzn poziom testosteronu, a u kobiet estrogenu, co pogarsza sprawność seksualną. W codziennym jadłospisie nie powinno natomiast zabraknąć nienasyconych kwasów tłuszczowych, które znajdują się w olejach roślinnych i rybach. Wpływają one korzystnie na przemianę materii, pracę układu krążenia i mózgu, a więc i na życie intymne. Warto jeść jarzyny, takie jak seler, por, bakłażan, korzeń pietruszki, sałata i papryka, dynia, pomidor, marchew, szparagi, które mogą pełnić rolę łagodnych afrodyzjaków. Podobną moc mają grzyby, zwłaszcza smardze i prawdziwki. Wśród owoców wymienić należy – melona, ananasa, awokado, granat, mango, morelę, brzoskwinię i truskawki. Nie można zapomnieć o ziołach i przyprawach, m.in. bazylii, chili, chrzanie, cynamonie, czosnku, gałce muszkatołowej, gorczycy, kolendrze, korzeniu lubczyku, pieprzu czarnym, rozmarynie, wanilii, żeń-szeniu, imbirze12.

Małe dawki wina lub szampan działają jak afrodyzjak. Należy jednak pamiętać, że alkohol w nadmiarze zamiast pobudzać osłabia popęd i sprawność: u mężczyzn wywołuje kłopoty z erekcją, u kobiet kłopoty z nawilżeniem pochwy. Piwo wywołuje ociężałość. Niektóre kobiety nie znoszą jego zapachu. Zdecydowanym wrogiem życia seksualnego są papierosy. Aby doszło do erekcji, do narządów płciowych musi napłynąć krew. Tymczasem palenie papierosów zwęża naczynia krwionośne i utrudnia przepływ krwi, co odbija się na kondycji w sypialni.

 

Rozumność wyboru życia zgodnego z prawami natury

Człowiek ma zadanie rozpoznać i zrozumieć swoją naturę. Gdy mówimy o ludzkiej naturze myślimy o naszym człowieczeństwie, na które składają się elementy duchowe, psychiczne i biologiczne. Dopiero uwzględnienie tych wszystkich wymiarów ludzkiego życia umożliwia osiągnięcie satysfakcji z pożycia seksualnego. Gdy więc katolicy mówią o konieczności zaangażowania całego człowieka w rozwiązywanie napięć jakie stwarzają procesy biologiczne zachodzące w naturze kobiety i mężczyzny, to mają na uwadze takie rozumne działania, które zmierzają do przezwyciężenia problemów, ale równocześnie nie występują przeciw biologicznej naturze człowieka. Kiedy, np. małżonkowie szukają sposobów na bardziej namiętne współżycie seksualne wybierają takie rozwiązania, aby tego celu nie osiągnąć kosztem zniszczenia płodności – ważnego elementu naszej biologicznej konstytucji. W takim podejściu ujawnia się kulturotwórcze dążenie ludzkiego ducha do zapanowania nad biologicznymi uwarunkowaniami ludzkiej natury, ale równocześnie nie niknie szacunek dla biologicznego wymiaru ludzkiego życia. Wybór takiego kierunku rozwiązywania problemów w małżeństwie jest nie tylko wyrazem szacunku małżonków wobec siebie – swojej męskości i kobiecości, ale równocześnie jest znakiem działania w ich życiu łaski Bożej13.

 

Ksawery Knotz, Życie i płodność, nr 1/2007, s.27-34


1Por. E. Raith, P. Frank, G.Freundl, Naturalne metody planowania rodziny, Springer, PWN 1997, s. 186-187

2Por. T. de Chardin, L’énergie humaine, Seuil, Paris 1962, s.92.

3Por. X. Lacroix, Le corps de l’esprit, Cerf, Paris 1999, s.82-83.

4U około 20-30% kobiet zespół napięcia przedmiesiączkowego występuje w różnym nasileniu – od umiarkowanego do znacznego, a około 1-10% cierpi na poważne dolegliwości destabilizujące normalne życie. Dalsze 50% doświadcza objawów PMS, choć nie spełniają warunków konkretnego rozpoznania medycznego – dane wg. D. Shoupe, Zespół napięcia przedmiesiączkowego – rozpoznanie i postępowanie, W D.R. Mishell, jr. P.F. Brenner, Ginekologia, α-media press, Bielsko- Biała 1996, s.94 (93-101).

5W. Pschyrembla, G. Strauss, E. Petri, Ginekologia praktyczna, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 1994, s. 597.

6Por. P. Skałba, Endokrynologia ginekologiczna, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 1998, s. 273.

7Por. W. Skręt, Najczęstsze zaburzenia cykli miesiączkowych-profilaktyka i leczenie, w: Troszyński M (red.), Naturalne planowanie rodziny, Bonami, Warszawa 2005, s. 41-42; Alina Komorowska, Ginekologia wieku dziecięcego i dziewczęcego, w: Klimek (red) , Ginekologia, PZWL, Warszawa 1977, s. 379-380;  Włodzimierz Fijałkowski, Biologiczny rytm płodności a regulacja urodzeń, PZWL, Warszawa 1978, s. 151; W.W. Beck, jr, Położnictwo i ginekologia, Urban&Partner, Wydawnictwo Medyczne, Wrocław 1995, s. 273-274.

8Por. P. Skałba, Endokrynologia ginekologiczna, s. 271

9Por. E. Raith, P. Frank, G.Freundl, Naturalne metody planowania rodziny, Springer, PWN 1997, s. 186-187

10Por. M. Séguin, La contraception et L’Eglise, Paulienes&Mediaspaul, Paris 1994, s.279.

11Por. W. Fijałkowski, Rodzicielstwo zgodne z naturą, Głos dla życia, Poznań 1999, s.56.

12Por. T. Barowicz, Afrodyzjaki w kuchni, KDC, 2006, s. 98-99; 135-139.

13Por. E.C. Merino, R.G. de Haro, Teologia moralna fundamentalna, Wydawnictwo M, Kraków 2004, s. 266-267.


Podobne artykuły: