Dla współczesnego społeczeństwa charakterystyczny jest fakt że wiele osób wkracza w związek małżeński z bagażem wcześniejszych doświadczeń seksualnych: ze sobą lub z innym partnerem. Dotyczy to w równym stopniu osób wierzących, jak i ich niewierzących znajomych, na co zwrócił uwagę chrześcijański publicysta Ronald J. Sider w eseju zatytułowanym „Skandal chrześcijańskiego sumienia”.
Znany mówca chrześcijański Josh McDowell obserwował młodzież i przemawiał do niej przez kilka dziesięcioleci. Pamiętam, jak wiele lat temu powiedział, że prawdopodobieństwo, iż wierząca młodzież rozpocznie pożycie seksualne przed małżeństwem, jest zaledwie o 10% mniejsze niż w przypadku ich niewierzących rówieśników. (…)
Wynika z tego w sposób jasny, że wielu małżonków w pierwszych latach po ślubie musi się uporać z bagażem wcześniejszych doświadczeń seksualnych. Mimo powszechnego przekonania, że przedślubne doświadczenie w dziedzinie seksu lepiej przygotowuje do zawarcia związku małżeńskiego, wszystkie badania wskazu ją na coś odwrotnego”. Współczynnik rozwodów jest dwukrotnie wyższy w grupie osób, które utrzymywały kontakty seksualne przed ślubem. W rzeczywistości wcześniejsze doświadczenia seksualne stają się często przeszkodą w osiągnięciu jedności seksualnej w ramach małżeństwa.
Chrześcijańską odpowiedzią tego rodzaju trudności jest wyznanie grzechów i szczere przebaczenie dawnych upadków. Chociaż blizny pozostają często do końca życia, mogą przypominać także o łasce i miłości Bożej. Najtrudniejsza sytuacja ma miejsce wówczas, gdy jeden z małżonków zaraził się przed ślubem chorobą przenoszoną drogą płciową. Większość tych schorzeń można częściowo zaleczyć, nie są jednak one do końca uleczalne, Są to blizny, z którymi małżonkowie muszą żyć i do których muszą się przystosować. Z jeszcze poważniejszym problemem mamy do czynienia wówczas, gdy jeden z partnerów zaraził się przed ślubem i świadomie nie powiedział o tym drugiemu.
Takie postępowanie jest oszustwem, rodzi duże napięcie między małżonkami i niekiedy prowadzi do rozwodu we wczesnym okresie małżeństwa. Udzielając porad przedmałżeńskich, radzę zwykle przyszłym małżonkom, aby powiedzieli sobie o swoich wcześniejszych doświadczeniach. Jeśli nie zdołają się z tym uporać w okresie narzeczeństwa, po ślubie stanie się to znacznie trudniejsze. Natomiast jeśli zawierają małżeństwo z pełną świadomością zaistniałych faktów i są gotowi zaakceptować drugą osobę taką jaka jest przypuszczalnie będą w stanie uporać się z problemami po ślubie. Doradzam także, aby oboje wykonali komplet badań lekarskich w celu upewnienia drugiej strony o wolności od chorób płciowych.
Gary Chapman, Małżeństwo o jakim marzysz, Oficyna Wydawnicza Vacatio, Warszawa 2006, s. 110-113.