Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (45)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (67)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (57)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Choroby weneryczne a rygoryzm seksualny Kościoła średniowiecza

Choroby weneryczne a rygoryzm seksualny Kościoła średniowiecza

W nakreśleniu psychologicznego portretu człowieka średniowiecza i jego podejścia do współżycia seksualnego szczególnie pomocne jest zapoznanie się z problemem chorób wenerycznych. Nie ma jednomyślności wśród współczesnych badaczy czy w średniowieczu panował syfilis. Na pewno jego mutacja najbardziej śmiercionośna została przywieziona w XV wieku z Ameryki przez marynarzy Krzysztofa Kolumba i szybko rozprzestrzeniła się w Europie, wywołując prawdziwe epidemie w okresie Renesansu. Wydaje się, że wcześniej istniały mniej groźne mutacje rzeżączki, rozpowszechnione już w czasach Cesarstwa Rzymskiego.

Ustalenie czy rzeczywiście był to syfilis, czy tez inna choroba weneryczna nie ma dla nas dużego znaczenia. Istotne jest natomiast uświadomienie sobie, że w warunkach higienicznych, jakie panowały w średniowieczu, nawet najmniejsza infekcja mogła wywołać poważne komplikacje zdrowotne, często prowadząc nawet i do śmierci. Różnego rodzaju choroby weneryczne bardzo rozpowszechnione w czasach, w których nie znano antybiotyków, z pewnością należały do najgroźniejszych. Awenzoar opisał jedną z nich. Objawia się najpierw utratą wrażliwości penisa, a następnie zanika czucie w innych członkach ciała. Jej pojawieniu się często towarzyszą czerwone pryszcze na całym ciele. Utrata wrażliwości penisa prawdopodobnie wskazuje na niemożność wywołania erekcji. Jeżeli zaś w opisie tym chodziłoby o rzeczywistą utratę wrażliwości, możemy przypuszczać, że choroba zaatakowała system nerwowy pacjenta1. Liczni autorzy średniowieczni przestrzegają mężczyzn przed stosunkami seksualnymi z kobietami, których pochwa jest „chora, pełna materii nieczystej, posoczystej, jest wzdęta, albo posiada oznaki innego skażenia”2.

Autorzy średniowieczni wiele miejsca poświęcają chorobie przenoszonej drogą płciową, którą nazywają najczęściej lymphogranulomatose venerienne. Okres jej wylęgu jest krótki i z tego powodu łatwo jest ustalić bezpośredni związek pomiędzy relacją seksualną a pierwszymi symptomami choroby. Po współżyciu seksualnym pojawia się owrzodzenie, najpierw pojedyncze guzki i pęcherzyki, które następnie obejmują większe obszary ciała. Po kilku tygodniach ujawnia się infekcja gruczołów pochwiny. Na ciele powstają małe wrzody a skóra staje się fiołkowata z licznymi otworkami, przez które wypływała ropa, często zabarwiona krwią. Wtedy już pojawia się wysoka gorączka. W kolejnym etapie na powierzchni skóry tworzą się nowotwory. Rosną one na odbycie, u kobiet na łechtaczce, u mężczyzn zaś na członku i mosznie, a także na nogach. Wyleczona choroba pozostawia po sobie liczne blizny w kształcie granulek nie tylko na narządach rodnych, ale i na całym ciele. W pięciu procentach przypadków dolegliwość staje się chroniczna. Podobne symptomy występują przy trądzie, dlatego w średniowieczu trąd także uważano za chorobę weneryczną. Zauważono przy tym, że osoby zarażone chorobami wenerycznymi rodzą dzieci z chorobą oczu, a często i niewidome. W średniowieczu ilość ludzi niewidomych, jak i zapadających na różnego rodzaju choroby oczu była szczególnie duża. Łatwo jest więc zrozumieć, że problemy ze wzrokiem łączono z seksualnością. Współczesne badania potwierdzają słuszność takich skojarzeń.

Mówiąc o chorobach wenerycznych trzeba wspomnieć także o świerzbie, bardzo częstej chorobie średniowiecza. Wywołują go pasożyty zwierzęce, ale skutkiem jest uszkodzenie organów rozrodczych (szczególnie pochwy). Choroba ta jest szczególnie zaraźliwa. Swędzenie powoduje drapanie się. Rozdrapane ranki były przyczyną pojawiania się licznych infekcji, a nawet umożliwiały zarażenie się trądem3. W średniowieczu trąd uważano za chorobę ekstremalnie zaraźliwą i nieuleczalną. Wykluczała ona na zawsze z życia w społeczności ludzkiej. Panował więc olbrzymi strach przez zarażeniem się nią. Skóra trędowatego wydzielała odór. Lekarze uważali, że można się zarazić przez bezpośrednie dotknięcie chorego, przez kontakt seksualny a nawet i przez oddech. Zarażony mógł rozmawiać z ludźmi tylko stojąc pod wiatr. Nie wolno mu było dotykać ręką żadnych przedmiotów. Do tego celu służył mu kij. Wierzono, że trądem można się zarazić współżyjąc w czasie miesiączki. Lekarz Bernard de Gordon głosił pogląd, że dzieci, które się poczęły podczas miesiączki, rodzą się niewidome. Takie się rodzą także wtedy, gdy zarażony trądem współżyje z kobietą w ciąży4.

Niemożność powrotu do zdrowia, świadomość odrzucenia ze strony ludzi zdrowych rodziła u chorych poczucie beznadziejności i rozpaczy. W takiej sytuacji człowiek bardzo często swój lęk rozładowuje poprzez aktywność seksualną, jest obojętny na wszelkie wartości. Epoka średniowiecza była epoką wielkiego cierpienia, któremu ludzie nie byli w stanie w żaden sposób zaradzić. Bez uświadomienia sobie tego niezrozumiała jest obowiązująca surowość praktyk pokutnych. Obejmowały one także współżycie seksualne, które było wykluczone w czasie Wielkiego Postu i Adwentu, a także w święta i niedziele. Obliczono, że ci którzy zachowywali te wskazania, mogli współżyć 185 dni w roku5. Nie było to mało dla ludzi, którym współżycie seksualne jawiło się jako zagrożenie zdrowia, a nawet życia. Nie było też mało dla zarażonych chorobami wenerycznymi, dla których współżycie seksualne stawało się często czynnością bolesną. Ascetyzm był sposobem obrony przed wszechobecnym cierpieniem i śmiercią.

Ludzie próbowali wyjaśnić sobie sens bólu. Obrazy z Pisma Świętego, które mówiły o klęskach i zarazach, jakie nawiedzały ziemie grzeszników, przestały być dla tych ludzi abstrakcyjnymi ideami. Stały się wprost wszechobecnym doświadczeniem życia. Proste skojarzenia ludzi utożsamiały choroby weneryczne ze skutkami gniewu Bożego, który dosięgał nie tylko poszczególne osoby, ale całe społeczności. Panowało więc duże poczucie grzechu6. Ten negatywny łańcuch skojarzeń wpływał na interpretację życia seksualnego. Jeżeli dla wielu ludzi kojarzyło się ono z możliwością zarażenia się straszną chorobą, trudno wymagać od nich jakiegoś pozytywnego stosunku do tej sfery życia. Jeżeli zaś zarażenie było konsekwencją popełnienia grzechu cudzołóstwa, interpretacja kary za popełniony grzechy sama się narzucała. Sytuacja, jaka panowała w średniowieczu, nie pozostawała bez wpływu na naukę kapłanów, który nie mniej od innych ludzi byli przejęci konsekwencjami współżycia seksualnego. Nie przypadkowo okres „czarnej śmierci” i wojen stuletnich, a wraz z nimi wielkiego rozprzężenia seksualnego, wiązał się ze szczególnym nasileniem kaznodziejstwa piętnującego grzechy seksualne7. Konsekwencją tego splotu wydarzeń był wzrost poczucia winy i strachu wśród ludów Europy8. Trzeba jednak dostrzec fakt, że w czasach, w których nie było antybiotyków taki rygoryzm wydawał się jedyną metodą zdolną powstrzymać wybuch kolejnej epidemii i uratować od śmierci tysiące ludzi.

Zarówno sens zakazów jak i surowość pokut jest dla nas niezrozumiały, a nawet i oburzający bez zrozumienia kontekstu, w którym się takie prawo tworzyło. Dostrzeżenie genezy restrykcyjnych poglądów, jakie pojawiły się w Kościele, uświadamia nam, że ich źródłem pochodzenia nie jest Ewangelia, nawet jeżeli znajdywały one swoje uzasadnienie w jakichś fragmentach Pisma Świętego. Krytyka seksualności nie wypływała z doktryny Kościoła, ale z dramatycznej sytuacji, w jakiej znaleźli się ludzie średniowiecza. Negatywne spojrzenie na ciało ludzkie nie jest poglądem chrześcijańskim, nawet jeżeli niektórzy chrześcijanie taki pogląd przyjęli.


1 Por. D. Jacquart, C. Thomasset, Sexualité et savoir médical au moyen age, s.245.
2 Tamże, s.245-246.
3 Por. tamże, s.241-249.
4 Por. tamże, s.253-254.
5 Por. J.L Flandrin, Un temps pour embrasser, s.42.
6 Por. D. Jacquart, C. Thomasset, Sexualité et savoir médical au moyen age, s.257.
7 Por. J.Rossiaud, La prostitution médiévale, Paris 1988, s.165.
8 Por. J. Delumeau, Grzech i strach, s.7-8.


Podobne artykuły: