Zahamowanie zdolności wzajemnego komunikowania ujawnia się jako wstyd seksualny. To zahamowanie, czyli wstyd można zrozumieć tylko w odniesieniu do relacji jaką tworzyli mężczyzna i kobieta przed grzechem pierworodnym. Wtedy byli zdolni do stworzenia pełnej jedności „stania się jednym ciałem” – poprzez akt małżeński, zawierzyć sobie.
Ciało stanowiło swoiste „tworzywo” tej komunii, którą doświadczali ze wzajemny zjednoczeniu dusz i ciał. „Wstyd seksualny, o jakim mowa w Księdze Rodzaju 3,7, świadczy o utracie pierwotnej pewności, że ciało ludzkie przez swą męskość i kobiecość jest takim właśnie „tworzywem” komunii osób, że ją „po prostu” wyraża, że służy jej urzeczywistnianiu” (TC). Płciowość stała się „przeszkodą” w osobowym odniesieniu mężczyzny i kobiety, którzy odruchowo zaczęli ukrywać ją przed sobą. Jest to „drugie” odkrycie płciowości, które w opisie biblijnym radykalnie różni się od pierwszego.
Tekst z księgi Rodzaju wskazuje na charakter „seksualny” wstydu: «spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski». Ludzka płciowość w szczególny sposób zdaje się wyrażać zachwianie jakie wynika z pożądliwości i staje się też pożądliwością ciała. Człowiek pożądliwości, którym jest mężczyzna i kobieta „odczuł, że przestaje być tak po prostu, również przez swoje ciało i płeć, wyniesiony ponad cały świat stworzeń żyjących (animalia). Jakby odczuł swoiste naruszenie osobowej integracji własnego ciała” (TC). Ta dezintegracja, to poniżenie, to zejście na niższy poziom rozwoju w kierunku świata zwierząt – zburzyła zdolność mężczyzny i kobiety do doświadczenia jedności, którą realizowali zgodnie z wezwaniem do «stawania się jednym ciałem» (Rdz 2,24). To jest ten głębszy wymiar wstydu seksualnego.
br. Ksawery Knotz