Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (45)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (67)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (57)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Zaburzenia orgazmu u kobiety

Zaburzenia orgazmu u kobiety

Trudności w osiąganiu orgazmu stanowią najprawdopodobniej zaburzenie seksualne, na które kobiety uskarżają się najczęściej. Dysfunkcja orgazmiczna jest czymś różnym od oziębłości; te pacjentki wykazują normalne reakcje seksualne, ale potem blokują się i dlatego nie są w stanie osiągnąć orgazmu lub osiągają go z ogromną trudnością, pomimo prawidłowej stymulacji.

 

Również w odniesieniu do tej dysfunkcji stosuje się rozróżnienie między zaburzeniem pierwotnym (w odniesieniu do kobiety, która nigdy nie doświadczyła orgazmu) i wtórnym (w odniesieniu do kobiety, u której problem ten pojawia się po okresie, w którym normalnie dochodziła do szczytowania). Innym rozróżnieniem jakie należy wprowadzić jest dysfunkcja orgazmiczna absolutna (występujaca u pacjentki, która nigdy, w żadnej sytuacji, nie była w stanie osiągnąć ani orgazmu pochwowego, ani łechtaczkowego) i sytuacyjna (kiedy pacjentka, w określonych okolicznościach mogła lub może osiągnąć go, podczas gdy nie jest do tego zdolna w okolicznościach wywołujących u niej niepokój).

W przeszłości wokół tego tematu powstało sporo zamieszania. Często opierano się na niekompletnych i powierzchownych założeniach, wysnutych z niesprawdzonych teorii i hipotez. Konkluzje oparte na tych całkowicie mylnych podstawach były fałszywe i sprowadzały na manowce. Przez długi czas dominowało przeświadczenie, że orgazm pochwowy oznacza dla kobiety jedyną zdrową i normalną formę funkcjonowania, podczas gdy skłanianie się ku orgazmowi łechtaczkowemu wskazywać miało na stan ukrytej neurozy. Liczne kobiety zostały w ten sposób zmuszone do stawienia czoła, z wielkim poczuciem frustracji, długotrwałym i rozczarowującym terapiom psychoanalitycznym, które okazywały się zupełnie bezcelowe. Dopiero później, po kolejnych badaniach, udowodniono, że istnieje tylko jeden typ orgazmu żeńskiego, obejmujący bądź komponenty pochwowe, bądź łechtaczkowe. Ale przyjrzyjmy się temu dokładniej.

Kobieta posiada dwie główne strefy erotogenne: pochwową i łechtaczkową. Pochwa składa się z położonego wewnątrz ciała kanału o długości ok. 8-10 cm, kończącego się macicą; jest zbudowana z elastycznej tkanki mięśniowej, która rozciąga się, pozwalając na odbycie stosunku płciowego. Dwie zasadnicze cechy charakterystyczne to rozciągliwość i nawilżenie błony śluzowej. Pochwa może przyjąć członek bez uszkodzeń i bólu dzięki tej elastyczności pozwalającej na adaptację do organu męskiego, niezależnie od jego rozmiarów. Te elementy zaprzeczają utrwalonemu przesądowi mówiącemu, że trudności w osiągnięciu rozkoszy wiążą się z relacją wielkości między członkiem a pochwą.

Najbardziej zdumiewających odkryć związanych z łechtaczką dokonano w ostatnich latach, przede wszystkim za sprawą australijskiej urolog Helen O’ConnelI. Ten organ okazał się o wiele bardziej skomplikowany niż to się mogło wydawać początkowo. Jest niemal w całości położony wewnątrz ciała i składa się z dwóch ciał jamistych, analogicznych do tych, które u mężczyzny pozwalają na wzwód członka. Kiedy znajduje się w stanie podniecenia, osiąga długość około dziewięciu centymetrów i zajmuje rozległą i głęboko położoną strefę pod wargami sromowymi na całej ich długości, często obejmując pochwę. Na zewnątrz ciała widoczna jest tylko niewielka żołądź.

Podczas stosunku płciowego ciała jamiste wywierają nacisk na pochwę i podczas penetracji zwiększają jej wrażliwość. W łechtaczce występuje około ośmiu tysięcy włókien nerwowych podzielonych na dwie wiązki, a więc prawie dwa razy więcej niż w członku męskim. Łechtaczka obfituje w receptory androgenów, czyli hormonów męskich, występujących w niewielkich ilościach także u kobiety, i w wyniku reakcji na nie, dochodzi do jej wzwodu. Zaprzecza to koncepcji uznającej, ze jedynie estrogeny są odpowiedzialne za rozkosz kobiecą. Cząsteczki oddziałujące na łechtaczkę są produkowane również w odpowiedzi na stymulację niektórych części ciała kobiety, zwanych strefami erotogennymi, takich jak piersi, szyja, zagłębienia pod pachami i kolana. Inne badania dotyczyły tak szeroko dyskutowanego punktu G – od nazwiska Grafenberga, który jako pierwszy go opisał. Dość dużo w tym zakresie wyjaśniono. Chodzi o niewielki krąg o średnicy ok. 1 cm – dokładnie 8 mm – wywodzący się prawdopodobnie z komórek, które u mężczyzny tworzą prostatę. Jest on położony na ścianie pochwy, w strefie obfitującej w gruczoły uchodzące do cewki moczowej. W przypadku stymulacji może doprowadzić do bardzo intensywnego orgazmu, któremu towarzyszy coś w rodzaju „żeńskiego wytrysku”, doświadczanego regularnie przez ok. 6% kobiet. Są obecnie prowadzone badania zmierzające do wyjaśnienia, dlaczego pozostałe 94% nie przeżywa niczego podobnego: czy są to gruczoły w stanie zaniku? Błędne rozpoznanie położenia tego punktu? Niewłaściwa stymulacja? Należy pamiętać, że przez długi czas fizjolodzy i seksuolodzy opierali się w swoich badaniach na deklaracjach osób zainteresowanych, zaś obecnie weryfikują je bezpośrednio, mierząc reakcje w ciele i w mózgu podczas różnych faz aktu płciowego. Niedawno sfilmowano na przykład przebieg orgazmu wewnątrz pochwy za pomocą kamery połączonej światłowodem.

 

Dlaczego tak się dzieje?

Masters i Johnson twierdzą, że istnieje tylko jeden typ orgazmu kobiecego – prawdopodobnie zapoczątkowywanego przez bezpośrednią lub pośrednią stymulację łechtaczki – zawierającego obydwa komponenty, łechtaczkowy i pochwowy. Według psychoanalitycznej teorii kobiecego rozwoju psychoseksualnego, orgazm łechtaczkowy jest uznawany za przejaw seksualności infantylnej; kobiety zainteresowane tym typem orgazmu są uznawane za neurotyczne i wymagające terapii. Z drugiej strony niektóre feministki uznają orgazm łechtaczkowy za normę, zaś pochwowy za wyraz patologicznego podporządkowania kobiety mężczyźnie. Wielu specjalistów klinicznych uznaje, w przeciwieństwie do psychoanalityków, że niezdolność do osiągnięcia orgazmu pochwowego u kobiety zdolnej do orgazmu łechtaczkowego mieści się w granicach normy kobiecego funkcjonowania seksualnego.

Kaplan stawia pytanie o związek między stosunkiem pochwowym i orgazmem żeńskim i uznaje, że w odpowiedzi należy uwzględnić trzy czynniki:

  • stymulacja łechtaczki ma podstawowe znaczenie w osiągnięciu orgazmu przez kobietę, podczas gdy stymulacja pochwowa, choć prowadzi do przyjemnych wrażeń, przyczynia się jedynie w minimalnym stopniu do wyzwolenia odruchu orgazmicznego u przeważającej części kobiet;
  • bezpośrednia manipulacja dotykowa łechtaczki lub nacisk na nią prowadzi do orgazmu, podczas gdy stosunek pochwowy dostarcza jedynie tak lekkiej stymulacji, że okazuje się ona niewystarczająca do osiągnięcia tego rezultatu. Ta stymulacja zachodzi, podczas stosunku płciowego, na dwa sposoby: nacisk na wzgórek łonowy i / lub pocieranie napletka łechtaczkowego. Każdy ruch kopulacyjny dostarcza stymulacji dotykowej trzonowi i żołędzi łechtaczki. Można wręcz powiedzieć, że w sensie fizjologicznym stosunek płciowy okazuje się dość mało skuteczną metodą doprowadzania do orgazmu, zwłaszcza gdy porównamy go z bezpośrednią stymulacją łechtaczki. Jednakże zarówno na poziomie fizycznym, jak i przede wszystkim psychologicznym, członek znajdujący się w pochwie przyczynia się w dużym stopniu do zwiększenia przyjemności;
  • stymulacja niezbędna do osiągnięcia orgazmu wykazuje znaczną zmienność u różnych kobiet, a także u tej samej osoby w różnych sytuacjach. Trzeba też wziąć pod uwagę niebagatelny, jak się wydaje, wpływ czynników psychicznych i kulturowych na orgazm kobiecy.

Bardzo trudno jest zatem określić, gdzie kończy się normalność, a zaczyna zaburzenie i zdefiniować w sposób ścisły, co rozumiemy pod pojęciem zahamowania orgazmu. To zagadnienie przeszło znaczącą ewolucję w ostatnich latach; usiłuje się połączyć rozważania teoretyczne i dane fizjologiczne, aby wypracować uaktualnione pojęcie normy i patologii.

Kaplan twierdzi, że każda kobieta jest w stanie osiągnąć orgazm, o ile nie cierpi na poważne schorzenia neurologiczne, endokrynologiczne bądź ginekologiczne, mogące wywierać wpływ na to doświadczenie.

Najważniejsze, aby każda para przyjęła swój własny schemat reakcji seksualnych, bez narzucania sobie sztucznych hierarchii i bez odwoływania się do fałszywych i szkodliwych mitów, mogących mieć destruktywny wpływ na pożycie małżeńskie.

Przez długi czas toczono dyskusje wokół kwestii kobiety będącej w stanie osiągnąć orgazm łechtaczkowy, a niedoświadczającej orgazmu pochwowego. Najszerzej dziś uznawany pogląd głosi, że należy uznać różne możliwości wyrażania seksualności kobiecej! Oznacza to, że nie uznaje się już orgazmu pochwowego za kryterium normalności seksualnej.

Przyczyny zahamowania orgazmu – te same, które leżą u podstaw cięższych zaburzeń seksualnych – można w skrócie ująć następująco:

  • obecność nieświadomych konfliktów wywoływanych przez wrażenia erotyczne;
  • symboliczne znaczenie przywiązywane do orgazmu, mogące prowadzić do pojawienia się niepokoju i lęku;
  • niezdolność kobiety do całkowitego zatracenia się w doświadczeniu płciowym;
  • obawa przed utratą kontroli nad własnymi doznaniami i własnym zachowaniem w obliczu intensywności orgazmu przeżywanego jako doświadczenie wytrącające z równowagi, i wynikająca z tego nadmierna kontrola, która później staje się automatyczna, blokując odruch orgazmiczny;
  • lęk przed utratą partnera;
  • poczucie winy w odniesieniu do sfery seksualnej;
  • wrogość w odniesieniu do małżonka;
  • obawa przed niechcianą ciążą;
  • lęk przed odniesieniem fizycznych obrażeń podczas penetracji;
  • przesadna troska związana z dostarczeniem przyjemności partnerowi;
  • obsesyjna samoobserwacja typu: „przekonasz się, że i tym razem mi się nie uda”, z wynikającymi z niej negatywnymi konsekwencjami;
  • ambiwalencja w stosunku do przeżywanej relacji afektywnej;
  • lęk przed uznaniem i przyjęciem własnej niezależności;
  • stres i zmęczenie.

 

Co można zrobić?

W leczeniu tego zaburzenia konieczna jest obecność i współpraca obojga partnerów. Gdy jest to przypadek dysfunkcji pierwotnej i absolutnej, doradza się kobiecie rozpoczęcie od należytego, szczegółowego poznania własnego ciała i jego funkcjonowania w odniesieniu do sfery seksualnej.

Może się zdarzyć, że w pewnym momencie, po osiągnięciu dobrego poziomu podniecenia erotycznego, pacjentka zaczyna odczuwać dyskomfort i przykrość, tak że nie jest w stanie kontynuować ćwiczenia. Sugeruje się jej wówczas przezwyciężenie tych negatywnych emocji, równolegle do nauki wspomnianego już powyżej kurczenia mięśni brzusznych i mięśni krocza według zaleceń Kegla.

Skuteczną sekwencją działań może być na przykład:

  • poprawa jakości wzajemnych relacji małżonków;
  • uruchomienie wielopostaciowego dialogu prowadzonego w stylu asertywnym, w taki sposób, aby każde z dwojga czuło się swobodnie, wyrażając własne potrzeby i pragnienia;
  • rozpoznanie i usunięcie ewentualnych konfliktów wewnątrzpsychicznych, mogących wywoływać różnego rodzaju blokady seksualne;
  • realizowanie głębokich i powolnych ruchów kopulacyjnych, mających na celu wyłącznie przyjemność kobiety – zdefiniowanych więc jako niewymagające (nie zmierzające do orgazmu) z punktu widzenia mężczyzny – na przemian z krótkimi przerwami (technika stop-start wspomniana już przy okazji przedwczesnego wytrysku). Podniecenie erotyczne powinno być zawsze utrzymywane na wysokim poziomie, również podczas krótkich przerw zalecanych w tej technice;
  • przez te działania kobieta jest nakierowywana na koncentrowanie uwagi na wrażeniach erotycznych, dzięki czemu może przełamać obsesyjne próby obrony przed impulsem orgazmicznym. Jest poza tym zachęcana do przejęcia odpowiedzialności za własne zadowolenie seksualne bez obawy odrzucenia ze strony partnera.

Leczenie specjalistyczne jest bezwarunkowo zalecane wówczas, gdy:

  • kobieta jest oziębła;
  • cierpi na zahamowania ogólne, co przejawia się unikaniem seksu lub zgadzaniem się na stosunki tylko po to, aby zabezpieczyć trwałość związku małżeńskiego;
  • ma normalną reakcję podniecenia oraz lubryfikacyjną (zwilżenie pochwy), ale „nic nie czuje”;
  • nie udaje jej się nigdy osiągnąć orgazmu w obecności partnera;
  • nie przejawia żadnej reakcji erotycznej, pomimo intensywnej i długotrwałej stymulacji ze strony partnera.

Niejednokrotnie kobieta odczuwa głęboki dyskomfort ze względu na niemożność osiągnięcia orgazmu. Może się wówczas zdarzyć to, co omawialiśmy w odniesieniu do impotencji, przedwczesnego oraz opóźnionego wytrysku. Dochodzi wówczas do anorgazmii wtórnej, czyli do uogólnionego braku reagowania, pojawiającej się w wyniku licznych zaistniałych porażek i przewidywania podobnych porażek w przyszłości. U niektórych kobiet pojawia się wówczas nawet gniew i rozpacz.

Realizacja poszczególnych ćwiczeń z terapii seksualnej może wprowadzić liczne zmiany w pożyciu małżonków. W zależności od konkretnej sytuacji partnerzy mogą na przykład:

  • uczyć się cierpliwości, hojności, czasowego stosowania aktów niewymagających, to znaczy takich, które nie są nastawione na własną przyjemność, lecz na sprawienie przyjemności drugiej osobie;
  • uczyć się większego zaufania do drugiej osoby;
  • zdobywać się na całkowite zapomnienie w obecności drugiej osoby;
  • komunikować się między sobą na bardziej swobodnym, głębszym, bardziej autentycznym poziomie;
  • być zdolnym do asertywności, wyrażając w sposób jasny i skuteczny własne pragnienia i potrzeby, także w odniesieniu do innych sfer życia;
  • próbować pogłębić intymność seksualną;
  • osiągnąć, zwłaszcza u kobiety, większą autonomię i niezależność.

 

Propozycja farmakologiczna

Po sukcesie odniesionym przez Viagrę w leczeniu impotencji, niektóre firmy farmaceutyczne rozpoczęły eksperymenty z wersją tego leku dla kobiet, mającą pomóc pacjentkom z anorgazmią, brakiem pożądania lub trudnościami w osiągnięciu podniecenia. Jedni są zdania, że jest to spekulacją handlowa, inni natomiast faktycznie potwierdzają skuteczność tego leku w leczeniu dysfunkcji seksualnych mających podłoże organiczne.

Jest rzeczywiście prawdą, że kobiece problemy seksualne nie ograniczają się wyłącznie do sfery psychicznej; również warunki fizjologiczne odgrywają ważną rolę w pojawieniu się pożądania, podniecenia i zdolności do orgazmu.

Czynnikiem aktywnym leku jest wciąż sildenafil; jego działanie polega na wywoływaniu rozszerzenia naczyń krwionośnych, a tym samym zwiększenia ukrwienia także w obrębie organów seksualnych, na poziomie łechtaczkowym i pochwowym.

Może on być szczególnie użyteczny w okresie menopauzy i premenopauzy, kiedy dochodzi do drastycznego spadku poziomu estrogenów, bądź po operacji usunięcia macicy. Do chwili obecnej prowadzone próby dały wyniki pozytywne: zanotowano poprawę podniecenia i zdolności do orgazmu, a także lepszą lubryfikację. Badania nie są jeszcze dość zaawansowane, aby podawać konkretne dane, ale wydaje się, że około 40% ogółu kobiet może zainteresować się tym środkiem.

 

Lucia Pelamatti, Bolesna miłość. Kiedy seksualność dzieli małżonków, Wydawnictwo WAM (w książce znajduje się wiele opisów konkretnych przypadków, które bardzo pomagają zrozumieć problem)


Podobne artykuły: